Reklama

Na mecie tylko trzy kobiety. Jedną z nich tuchomianka

29/07/2024 14:01

Izabela Krefta z Fabryki Zdrowia w Bytowie ukończyła ekstremalny górski Runmageddon w Myślenicach. W kategorii otwartej kobiet dokonały tego tylko trzy panie!

Mówi się, że górski maraton w Myślenicach (woj. małopolskie) to najtrudniejszy w sezonie bieg przeszkodowy z cyklu imprez organizowanych pod szyldem Runmageddonu. Z sił wydrenować może już sam dystans, czyli nieco ponad 50 km. Żeby było ciekawiej, trasa ultra naszpikowana jest najróżniejszymi przeszkodami – dołkami, wzniesieniami, naturalnymi zbiornikami wodnymi, przeszkodami technicznymi, siłowymi i koordynacyjnymi. Tym razem przygotowano aż 140 tego typu „atrakcji". Kolejnym utrudnieniem okazała się pogoda. Uczestnikom Runmageddonu w Myślenicach w sobotę 27 lipca przyszło trasę pokonywać w ponad 30-stopniowym upale... W ekstremalnym sprawdzianie swoich sił spróbowało łącznie 511 osób.

- Przygotowania do tego startu rozpoczęłam już w marcu. Solidnie trenowałam, wypełniając plan trenerki Katarzyny Klaman, dostosowując się jednocześnie do założeń dietetycznych. Plan był taki, aby zrzucić kilka kilogramów przed zawodami. Wiadomo, im mniej ciężaru do noszenia po górach, tym lepiej. Przed startem z kolei włączyłam dietę, która miała nasycić mój organizm wszystkim, czego trzeba przy tak ekstremalnym wysiłku – mówi Izabela Krefta, reprezentująca Fabrykę Zdrowia w Bytowie, która stanęła na trasie dystansu ultra.

Trasa podzielona była na dwie pętle. Na pierwszej, liczącej ok. 25,4 km, limit czasowy wyznaczono na 6 godzin. Z tym tuchomianka nie miała większych problemów. - Na punkt przepakunkowy dotarłam po 5 godzinach i 30 minutach. Miałam więc nieco czasu na zjedzenie czegoś, nawodnienie się i przygotowanie do drugiej części trasy – mówi Izabela Krefta.

Druga pętla liczyła 25,2 km z limitem czasowym wyznaczonym na 7 godzin. Tam zaczęły się problemy. Kryzys dopadał tuchomską biegaczkę kilkakrotnie. Pojawiły się myśli, by zakończyć udział w zawodach. - Wielu zawodników zrezygnowało już po pierwszej pętli. Sama już po kilkuset metrach żałowałam, że wyruszyłam na drugą część trasy. Potężny kryzys przeżywałam chyba z pięć razy. Tak się to toczyło do 35 kilometra. Myśli były różne. Wiedziałam, że resztę trasy muszę pokonać głową, walcząc sama z sobą. Z reguły w takich momentach, choć nasz organizm odmawia posłuszeństwa, ma w sobie jeszcze spory zapas sił, trzeba go tylko uwolnić. Ta myśl trzymała mnie przy życiu. Kiedy tylko mogłam, bo w końcu to góry, biegłam. Potem jakoś poszło. Dotarłam do mety, zmieściłam się w limicie 13 godzin – mówi Izabela Krefta.

I to ze sporym zapasem. Tuchomianka metę przekroczyła w czasie 11,51.16 h. Okazało się, że jest jedną z zaledwie trzech kobiet w kategorii open (wystartowało 47 pań), którym ta sztuka się udała. Dało jej to drugie miejsce w klasyfikacji końcowej. Zwyciężyła Anzhelika Zholob ze Słubic z czasem 11,42.40 h, trzecia była Magdalena Zagrodzka z Katowic z wynikiem 12,32.36 h.

- Na treningach jestem ostrożna, wsłuchuję się w sygnały wysyłane przez organizm, ale na zawodach daję z siebie maksimum. Tak było i tym razem. Nie ma co, ogromną rolę w Myślenicach odegrał tzw. mental. Ciało kilka razy odmawiało posłuszeństwa, ale głowa kazała biec dalej. To dla mnie wielki sukces. Kocham ekstremalne biegi i będę startować nadal. Lubię się sprawdzić, przekonać się, ile mogą wytrzymać mój organizm i głowa – mówi tuchomska biegaczka.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 29/07/2024 14:01
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do