
Zdaniem mieszkańców Frydrychowa nowi właściciele działek kupionych od miejscowego ośrodka Dal-Sol chcą zawłaszczyć sobie linię brzegową. Grodzą działki na potęgę.
Po podzieleniu ośrodka Dal-Sol nad jeziorem Mausz na kilka mniejszych nieruchomości i sprzedaży najatrakcyjniejszych działek położonych bezpośrednio nad brzegiem jeziora pojawił się problem z publicznym dojściem do kąpieliska. Tabliczki informujące o prywatnych terenach zagrodziły dostęp do jeziora w miejscu, z którego korzystano od lat. Problematyczne okazuje się także korzystanie ze starej plaży, czyli kilkumetrowego pasa gruntu wzdłuż brzegu jeziora, który wciąż należy do Skarbu Państwa.
Mieszkańcy Frydrychowa skarżyli się w tej sprawie na sesji Rady Gminy Parchowo 26 września. - Sprzedane przez Dal-Sol działki są ograniczone słupkami granicznymi. Te słupki są oddalone od jeziora w różnych miejscach od 1,5 m do 6 m. Teraz doszło do tego, że właściciele działek przy jeziorze poczuli się również właścicielami całego brzegu. Grodzą działki do samego jeziora. Mam zdjęcie jednego ogrodzenia, ale teraz są tam już cztery płoty - opowiadał na sesji jeden z mieszkańców Frydrychowa. Mężczyzna przekonywał, że grodzenie nieruchomości do jeziora to nie jedyne „grzechy” właścicieli działek położonych nad Mauszem. - Aby zrobić sobie prywatną plażę, wysypują nad wodą wywrotki piasku. To jest ingerencja w ekosystem i zagrożenie dla jeziora - mówił mieszkaniec.
Wójt Parchowa Izabela Jagodzińska zaproponowała, by sprawę zgłosić do nadzoru wodnego w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Mieszkańcy już to zrobili. - Zgłaszaliśmy to do Gdańska. Powiedzieli nam, że powinniśmy iść po szczeblach, od miejscowości, w której to się dzieje. Chciałbym wiedzieć co w tej sprawie mamy zrobić. To są tereny Skarbu Państwa. Zgłaszaliśmy to na policję i czekamy. To już jest chamstwo. Tych działek nad jeziorem jest 8 czy 10. Jak każdy zacznie tak grodzić, będzie tragedia - mówił zdenerwowany mężczyzna.
Mieszkańców Frydrychowa, którzy są oburzeni działaniami właścicieli parceli po Dal-Solu, jest więcej. - W tej chwili nie mamy dojścia do jeziora. Na 1,5-metrowym pasie ustawione są kajaki. Jak robiłem zdjęcia tego, co wyrabia na brzegu mężczyzna budujący płot, ten przekonywał mnie, że jego działka ciągnie się do połowy pomostu i do tego miejsca może sobie postawić płot lub posadzić krzaki. W Wodach Polskich usłyszałem, że 1,5-metrowe przejście liczy się od miejsca, w którym możemy postawić suchą nogę - mówił kolejny ze skarżących się właścicieli domków wypoczynkowych nad Mauszem, który ma utrudniony dostęp do wody, dodając: - Nawet nie chodzi o te 1,5 m gwarantowane przez prawo. Są miejsca, gdzie słupki graniczne działek nad wodą są oddalone od brzegu o 6 m. To jest przestrzeń należąca do Skarbu Państwa, a ktoś zwyczajnie próbuje sobie ją zawłaszczyć.
Władze gminy Parchowo poprosiły mieszkańców o przekazanie ustaleń po kontroli, jaką w tym miejscu mają przeprowadzić pracownicy Wód Polskich. - Proponuję, aby poczekać na odpowiedź Wód Polskich w tej sprawie - mówił Bartłomiej Jereczek, przewodniczący Rady Gminy Parchowo.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie