
Każdy festiwalowy dzień kończył się wieczornym koncertem w „Jasiu Kowalskim”, gromadząc publiczność w największej sali klubu.
Ostatnim punktem festiwalowego czwartku był występ Natalii Szroeder. Młoda artystka z Parchowa przyciągnęła komplet widzów, z których część słuchała jej, z braku wolnych miejsc, na stojąco. Tym razem zaprezentowała się w nastrojowym, spokojniejszym repertuarze. Na klawiszach przygrywał jej Archie Shevsky. Na zakończenie dwójka artystów wykonała swoją wspólną kompozycję, która będzie stanowiła część nowego albumu J. Szroeder (ma się ukazać w drugiej połowie października). Wcześniej jednak na moment do Natalii dołączyła jej młodsza siostra Marcelina. Obie zaśpiewały też w bisie.
Piątek należał do solisty. Marcin Masecki zabrał publiczność w świat ragtimów, jednej z pierwocin jazzu. Dla artysty, który na co dzień raczej zajmuje się innymi muzycznymi gatunkami, była to realizacja marzeń z dzieciństwa. - Zawsze chciałem je zagrać - mówił na koncercie.
W sobotę kaszubski akcent postawili Dominik Strycharski z grupą, przedstawiając muzykę z projektu Core 6 „Czôczkň”. I postawili go mocno! Tematy tradycyjnej muzyki kaszubskiej, pochodzące z wydanej w Bytowie przed kilkoma laty płyty Cassubia Incognita, D. Strycharski przetworzył na jazzowo-transową modłę. Świetne brzmienie, dynamiczne wykonanie pokazuje, jaki potencjał drzemie w dawnej pomorskiej muzyce.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!