
Wyjątkowo „muzykalny” kogut uprzykrza życie mieszkańcom ul. Szkolnej w Bytowie. - Pianie rozpoczyna już skoro świt. Jest wyjątkowo zawzięty w tym względzie. Wszystkim dookoła przerywa sen - skarży się mieszkanka centrum Bytowa.
- Jeden z sąsiadów na swojej posesji postawił jakieś małe budynki. Śmialiśmy się, że to kurniki. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że faktycznie postanowił trzymać tam kury - opowiada jedna z mieszkanek ul. Szkolnej w Bytowie, która zgłosiła się do naszej redakcji. Choć to ulica położona w ścisłym centrum miasta, do uszu spacerujących mogą dochodzić odgłosy charakterystyczne dla wiejskich zagród. - Kury gdaczą, a kogut pieje. I tak przez cały dzień. Nie wiem dlaczego, ale z kurnika niesie się wyjątkowe echo. Już teraz wyspać się nie można, a co będzie latem? Zacznie się już o godz. 3.00 nad ranem. To absurdalne, żeby dosłownie w centrum miasta, kilkadziesiąt metrów od rynku, ktoś urządzał sobie kurnik. Czy nie ma na to jakiegoś prawa, które zakazuje hodowli kur w mieście? - pyta mieszkanka.
Okazuje się, że bytowski ratusz nie raz prowadził postępowania administracyjne w podobnych sprawach. - Mieszkańcy często dzwonią i pytają, czy sąsiad może na swojej posesji trzymać kury. Zasady hodowania zwierząt gospodarskich na terenie Bytowa reguluje uchwała o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Niedawno przerabialiśmy podobny temat po tym, jak jeden z bytowiaków złożył skargę na inną hodowlę drobiu. Na terenie Bytowa ogólnie zabrania się trzymania zwierząt gospodarskich. Są jednak pewne wyjątki. Chodzi tu o drób oraz zwierzęta futerkowe. Mogą być jednak hodowane wyłącznie na działkach zabudowy jednorodzinnej, ale tylko do 20 szt. W obrębie miasta można zajmować się też pszczelarstwem, ale pasieka nie może liczyć więcej niż 5 rodzin - tłumaczy Bernadeta Cybula, kierownik wydziału spraw rolnych i ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Bytowie. Co więcej, obiekt, w którym prowadzona jest hodowla zwierząt gospodarskich, musi znajdować się co najmniej 30 m od najbliższego budynku jednorodzinnego lub 100 m od obiektu wielorodzinnego. Właściciel „miejskiej hodowli” musi też przestrzegać dobrosąsiedzkich zasad. - Czasami wystarczy porozmawiać z sąsiadem i spróbować znaleźć rozwiązanie. Zbliża się okres zimowy, pewnie kury zostaną na ten czas zamknięte i problem zakłócania spokoju się zakończy. Czasami nie warto wszczynać procedury administracyjnej dla jednego koguta. Jeżeli ktoś będzie miał wątpliwości, w Biuletynie Informacji Publicznej może znaleźć uchwałę, która reguluje tę sprawę szczegółowo - mówi B. Cybula.
Tekst ukazał się w „Kurierze Bytowskim” 19.11.2020 r.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!