
Robert Olszewski, sołtys Somin, od lata walczy ze „śmieciarzami”. Tak nazywa tych, którzy po kryjomu porzucają swoje odpady na przystanku na skraju wsi. Teraz próbuje wyśledzić złodziei, którzy ukradli z wiejskiego boiska ławki i stół.
Szczególnie urokliwa turystyczna miejscowość położona na brzegu jednego z większych akwenów na Ziemi Bytowskiej, Jeziora Somińskiego, przyciąga turystów. Okazuje się, że nie wszyscy zachowują się, jak przystało na gości. Jedni po kilku dniach spędzonych nad wodą pozostawiają na brzegach jeziora sterty śmieci a inni, przeciwnie, chcą coś wywieźć. - Brakowało nam na boisku miejsca, gdzie można by usiąść, przebrać się i pogadać. Część funduszu sołeckiego przeznaczyliśmy na drewnianą wiatę i dwa komplety stołów z ławkami. Wydaliśmy ok. 7 tys. zł i ustawiliśmy w sąsiedztwie boiska. Do tej pory nam dobrze służyły - opowiada sołtys Robert Olszewski. Ale to już historia. W ostatni weekend drewniany stół i trzy solidne ławki zniknęły. - Ktoś musiał wszystko załadować na busa i wywieźć. Złodziej musiał być wyjątkowo bezczelny - mówi rozgoryczony sołtys Somin.
Informację o kradzieży opublikował na swoim profilu na portalu społecznościowym w nadziei, że pomoże to w ustaleniu sprawcy. - Może złodziej będzie próbował sprzedać nasze ławki i ktoś je rozpozna - mówi R. Olszewski. Jest szansa, że samochód złodzieja uchwyciła jakaś kamera z zamontowanych na drogach dojazdowych. Sołtys za wszelką cenę chce go ustalić, a już pokazał, że ma zdolności detektywistyczne. - Od lata mamy problemy ze śmieciami rozrzucanymi w różnych miejscach. Najczęściej zdarza się, że ktoś po wypoczynku nad jeziorem w Sominach pozostawia nam worki z odpadami w przydrożnych rowach i na przystankach. Jedną z wiat na uboczu wsi systematycznie odwiedzają tacy śmieciarze. Co jakiś czas można tam znaleźć nie tylko worki, ale nawet dywany, których ktoś postanowił się pozbyć z domku wczasowego. Wielokrotnie informowałem policję o takich przypadkach. Efekt był niewielki. Sam sprzątam takie miejsca, by innych nie kusiło coś dołożyć. Podczas segregacji śmieci w jednym z worków trafiłem na paragony. Właściciel odpadków nie dość że zapłacił kartą, to jeszcze korzystał z karty lojalnościowej jednego z marketów w Bytowie. Informację przekazałem policji, która jest w trakcie ustalania personaliów właściciela śmieci po ich numerach. Mam nadzieje, że uda się go przykładnie ukarać - mówi R. Olszewski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!