Remus w plenerze i na planszach, pobudzające wyobraźnię warsztaty, folkowa muzyka i znany mim. Program tegorocznej Jasieni Teatralnej był zróżnicowany.
Dwudniowa impreza rozpoczęła się 7.11. warsztatami dla dzieci z jasieńskiej podstawówki. - Dwie godziny to mało, a zarazem dużo, żeby dzieci pobudzić, rozbawić. To ważne, bo w szkołach potencjał twórczy, te talenty są często zaniedbywane - mówi Marek Kościółek z Teatru Krzyk z Maszewa, który prowadził warsztaty razem z Anną Sadowską z Teatru Realistycznego ze Skierniewic. Artyści na przemian proponowali zabawy aktywizujące z tymi wyciszającymi. - Pierwszy raz biorę udział w takim czymś. Takie wyrażanie własnych emocji, pokazywanie różnych rzeczy jest trudne i łatwe, bo zależy, co trzeba zrobić. Na przykład głośny krzyk jest trudno z siebie wydać ot tak. Myślę teraz o zapisaniu się na takie zajęcia do naszego domu kultury - mówiła Julia Jakubowska, szóstoklasistka z SP w Jasieniu. - Chodzę na zajęcia podobne w naszym WDK i wiem dzięki temu jak operować głosem, żeby kogoś przekrzyczeć, ale też wyraźnie przeczytać na lekcjach. Chciałabym uczestniczyć w takim czymś częściej - dodała jej koleżanka z IV klasy, Klaudia Wilma.
Kolejnym punktem Jasieni była wystawa w Gminnym Ośrodku Kultury i Bibliotece w Czarnej Dąbrówce. Zaprezentowano tam kilkanaście fotografii ilustrujących „Życie i przygody Remusa” Aleksandra Majkowskiego. Fotograf Piotr Zatoń na plenery wybrał m.in. kościół w Jasieniu, Izbę Regionalną w Gołczewie, Kalwarię Wejherowską. - W postaci z książki wcielali się ludzie stąd - seniorzy z Uniwersytetu III Wieku z Czarnej Dąbrówki, członkowie Teatru Młodych Gotów. Dobrze się z nimi pracowało, więc możliwe, że będziemy to kontynuowali, bo ciekawych do zilustrowania fragmentów z epopei kaszubskiej jest jeszcze wiele - mówił w dniu wystawy jej autor. Na otwarcie o godz. 16.00 przyszło blisko 50 osób. Później impreza znowu przeniosła się do Jasienia, gdzie o godz. 18.00 zabrzmiała muzyka. - Przyjechały do nas osoby wchodzące w skład grupy Rzepczyno, ale grające pod nazwą Kurna Chata. Było skocznie - mówi dyrektor GOKiB w Czarnej Dąbrówce, Dariusz Narloch. Pierwszy wieczór tegorocznej Jasieni upłynął pod znakiem teatru. Gdy zapały kompletne ciemności i temperatura spadła blisko zera, na spektakl w plenerze zaprosiła miejscowa młodzież z Teatru Młodych Gotów. - Zachowali się jak profesjonaliści, którzy wiedzą, że sztuka wymaga poświęceń. Grający Ormuzda chłopak wystąpił z nagim torsem, a dziewczyny w zwiewnych sukienkach. To dlatego, że spektakl reżyserowaliśmy z myślą o letnich miesiącach. Mam nadzieję, że nikt się nie rozchorował - mówi opiekun grupy, D. Narloch. Ostatnie na scenę wyszły artystki z Teatru Realistycznego ze Skierniewic, które o godz. 22.00 pokazały swój „Manifest”.
Sobotę otworzył słupski Teatr Władca Lalek z przedstawieniem skierowanym głównie do dzieci, choć na widowni zasiedli też dorośli. Na kolejny spektakl zaprosiła Scena Poczekalnia z Łodzi. Podczas granego przez nich „Tajemniczego Mister Love” utrzymanego w konwencji Teatru Telewizji niespodziewanie zgasło światło. - Sądziliśmy, że to zamierzone, bo moment w spektaklu był do tego idealny. Poza tym aktorzy grali dalej i dopiero po chwili okazało się, że prąd jest, tylko coś stało się z oświetleniem scenicznym, które ze sobą przywieźli - mówi D. Narloch. Finał impreza miała w Czarnej Dąbrówce, gdzie blisko 250 osób przyszło obejrzeć Ireneusza Krosnego. Znany mim w pierwszej części przypomniał widzom swoje najbardziej znane skecze, a w drugiej opowiadał o mowie ciała, znaczeniu gestów w polityce, ale też życiu codziennym. Na koniec chętnie robił sobie zdjęcia z widzami, rozdawał autografy.
Komentarze opinie