
W sobotę ostre gitarowe brzmienia wypełniły mury bytowskiego zamku. Na jedenastej edycji festiwalu Thunder Fest bawiło się ok. 600 miłośników metalowej muzyki.
Tegoroczny festiwal organizowany przez muzyków skupionych wokół zespołu The Black Thunder, na czele z Marcinem Szczepańskim, był wyjątkowo różnorodny. Nie zmieniło się jedno – było ostro i ekstremalnie. Koncert na zamkowym dziedzińcu otworzył zespół Putrid Evil zapowiadany przez organizatorów jako „niespodzianka", następnie na scenie pojawił się deathmetalowy Everything Is Fire. Po nim wystąpiły metalowa Scruda, postmetalowy Bi-Corpor ze Słupska, postmetalowy Bi-Corpor, speedmetalowy Night Lord i deathmetalowy Tyran. Tradycyjnie na scenie pojawili się też bytowiacy z ekipy The Black Thunder w części z nowym materiałem, który mają zamiar zarejestrować w studio jeszcze w tym roku.
Największe emocje towarzyszyły występom gwiazd wieczoru. Tym razem organizatorzy zaprosili do bytowskiego zamku dwóch headlinerów. Świetny koncert dali poznaniacy z In Twilight’s Embrace. Blackmetalowe riffy w połączeniu z mroczną oprawą wizualną zrobiły na fanach wielkie wrażenie. Artyści z Poznania zagrali utwory z fenomenalnej płyty „Lawa" z 2018 roku, co dotychczas nie zdarzało im się zbyt często, na pewno w perspektywie ostatnich lat. Niech żałuje, kto nie zjawił się na koncercie. Niewykluczone, że był to jedyny występ In Twilight’s Embrace w Polsce w tym roku. Thunder Fest vol. XI zwieńczył występ holenderskiej legendy deathmetalu, kapeli Pestilence. Zespół pod wodzą Patricka Mameliego zagrał klasyki z kultowych płyt z wczesnej twórczości, jak również z nowszych albumów.
- Przyznam, że drżeliśmy o pogodę, bo kilka dni przed festiwalem nieustannie padało. Na szczęście w sobotę aura dopisała. Mam nadzieję, że obecni na festiwalu fani mocnych brzmień się nie zawiedli i dobrze spędzili u nas czas. Dobra wiadomość jest taka, że w przeciwieństwie do zeszłego roku, udało mi się spiąć budżet imprezy. Do części poprzednich edycji, w tym ostatniej, trzeba było trochę dołożyć. Festiwal z roku na rok zyskuje na renomie i ma potencjał, by stać się jeszcze mocniejszym punktem na mapie wydarzeń muzycznych. Już teraz mieliśmy gości z Miastka, Chojnic, Koszalina, Trójmiasta, Szczecina, Piły, Poznania, Olsztyna, Warszawy, Wrocławia i wielu innych miejscowości. Mam nadzieję, że w przyszłym roku Thunder Fest również zagości w murach zamku w Bytowie. Rozmawiałem już w tej sprawie z włodarzami Bytowa. Z rozmów wynika, że Miasto chciałoby w przyszłości wesprzeć naszą imprezę, co daje pole do jej dalszego rozwijania - mówi Marcin Szczepański i dodaje: - Bardzo dziękuję każdemu, kto kupił bilet na wszystkich etapach sprzedaży. To dzięki Wam ten festiwal może się rozwijać i w Bytowie mogą grać coraz to większe zespoły. To Wy tworzycie ten festiwal, bo chcecie tu wracać.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie