Reklama

Fotografia analogowa odeszła do lamusa? Nie w Żukówku

22/11/2023 17:25

Fotografia analogowa odeszła do lamusa? Nie w Żukówku. - Wywoływanie zdjęć w ciemni, ta niespodzianka, jakie cuda wyjdą z kliszy, to jest bajka - mówi 11-letni Tomasz, który bierze udział w warsztatach „Ocalić od zapomnienia”.

- Chciałem odtworzyć historię fotografii, pokazać, jak wywoływano zdjęcia, zanim zaczęliśmy korzystać z aparatów cyfrowych. Te wszystkie procesy w ciemni, czekanie, aż ukaże się obraz, to dla młodych jak magia - mówi fotograf Jan Ryngwelski z Koła Gospodarzy Wiejskich „Żuki Żukówko”, które zaprosiło na warsztaty fotograficzne, dodając: - Otrzymaliśmy dofinansowanie z Funduszu Nowy Akumulator Społeczny Fundacji Rozwoju Lokalnego „Parasol” w Bytowie, za które kupiliśmy m.in. klisze, papier, chemię. Korzystamy z moich starych aparatów, które są jeszcze na chodzie, takich jak zenit, minolta czy praktica.

Tym sprzętem uczestnicy od sierpnia uwieczniają głównie okoliczną przyrodę, ale nie tylko. - Robiliśmy zdjęcia m.in. na Hubertusie w Parchowie. Podczas imprezy ludzie patrzyli na nas zaciekawieni, że korzystamy z archaicznego sprzętu. Sami robili nam fotki - mówi J. Ryngwelski. Grupa fotografowała też... wikingów. - Widziałem na Facebooku, że KGW prowadzi kółko fotograficzne. Zapytałem, czy nie zrobiliby nam zdjęć w starym stylu - mówi Bartosz Gostomski z Parchowa, członek Stowarzyszenia Odtwórców Historycznych Niflheim. Sesja odbyła się w niedzielę 12.11. nad jeziorem w Żukówku. - Trwała ok. 2 godz. Świetnie się przy niej bawiliśmy - mówi B. Gostomski. W planach są też sesje rodzinne. - W najbliższy weekend w sali stworzymy studio fotograficzne. Na scenie ustawimy tła. Chcę zaprosić mieszkańców całymi rodzinami na wspólne zdjęcia - oczywiście aparatami na klisze - mówi J. Ryngwelski.

Rolka z filmem w nich pozwala zrobić do 36 zdjęć. - Każde wciśnięcie migawki musi być więc przemyślane. Nie tak jak w cyfrówkach. Kiedy dałem na tydzień aparat jednej z uczestniczek, Oldze Wałdoch, to pstryknęła nim 18 fotografii, bo szkoda jej było zrobić więcej - mówi J. Ryngwelski. Fotki wywołują w ciemni, za którą służy miejscowa sala wiejska. - Przyniosłem potrzebny sprzęt, robimy półmrok. Grupa jest bardzo zaangażowana, szybko się uczy każdego kroku. Z niecierpliwością oczekuje na pierwszy obraz. Kiedy na kliszy pojawiają się cienie, to robi największe wrażenie. Nie wszystkie zdjęcia wychodzą ostre, wiadomo, ale kiedy się udają, panuje wielka radość - mówi J. Ryngwelski. - Bardzo podoba mi się ta zabawa z kliszami. Ta niespodzianka, kiedy pokazuje się obraz i widzisz, jakie wychodzą cuda, jest najfajniejsza. Bajka. Stare aparaty mają w sobie tę ciekawostkę, coś, czego brakuje nowoczesnym sprzętom - mówi 11-letni Tomek Pokrzywnicki z Żukówka, który chciałby w przyszłości zostać fotografem, i dodaje: - Od sąsiada dostałem aparat z 1939 r., taki z harmonijką. Co ciekawe, wciąż działa.

Wywołane zdjęcia uczestnicy zabiorą do domów, ale najpierw zostaną one pokazane na wystawie. Otwarcie przewidziano na czwartek 30.11. w świetlicy w Żukówku o godz. 18.00. - To głównie czarno-białe fotografie, ale planujemy też w sepii. Może przed wystawą zdążymy również częściowo je pokolorować - zapowiada J. Ryngwelski. Na wystawie mają się pojawić również odtwórcy historyczni. - Przygotujemy pokaz walki - zapowiada B. Gostomski.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do