
Zawodnicy Furii Bytów w mocno obsadzonym Polish Fight Festival w Gdyni wywalczyli 9 medali, z czego cztery w złotym kolorze.
W sobotę 23 listopada w Gdyni odbyła się gala mieszanych sztuk walki Polish Fight Festival. To największa w północnej Polsce impreza tego typu, rozgrywana w aż czterech formułach – w MMA, K1, grapplingu (zapasy i chwyty) i cage boxingu (boks w małych rękawicach). W zawodach udział wzięło aż 10 reprezentantów Fight Clubu MMA Furia Bytów. Liczebność przeszła w jakość. Bytowscy fighterzy wywalczyli aż 9 medali.
Dwa złote krążki zdobył senior Tomasz Manikowski, wygrywając w formułach MMA w wadze do 120,2 kg i grappling (bez podziału wagowego). Po jednym dorzucili jego brat Bartosz Manikowski w turnieju pierwszego kroku w MMA w wadze do 120,2 kg oraz junior Yaroslav Keibalo w kickboxingu w wadze do 81 kg. - Tomek udowodnił, że mistrzostwa świata były jedynie wpadką przy pracy. Potwierdził, że jest jednym z najlepszych zawodników w Polsce w swojej kategorii wagowej. W finałowej walce w MMA rozbił rywala i wygrał przed czasem. Grapplingu spróbował trochę za moją namową. To była świetna okazja do sprawdzenia się wyłącznie w parterze. Z dobrej strony pokazał się jego brat Bartek w rywalizacji mniej zaawansowanych zawodników. Z kolei „Jarek" [Keibalo] znów pokazał drzemiący w nim potencjał i świetne uderzenia z nóg. Skończył finałowy pojedynek przed czasem kopnięciem na wątrobę – mówi Artur Smarzyński, trener zawodników Furii.
Srebrne medale zdobyli senior Piotr Cierson w MMA (waga do 70,3 kg), junior Jan Antoniak w grapplingu (waga do 65 kg) i kadet Maks Krasnovsky w MMA (waga do 52,2 kg). - Piotrkowi do wygranej zabrakło naprawdę niewiele. Założył rywalowi dźwignię, ale ten się z niej uwolnił. Potem sędziowie nieco wyżej ocenili przeciwnika. Dla Janka był to pierwszy tak poważny start. W debiucie pokazał się z dobrej strony. Maks z kolei, jako kadet, walczył na macie. Nie mógł przez to wykorzystać swoich umiejętności walki na siatce – ocenia trener Artur Smarzyński.
Brązowe krążki wywalczyli seniorzy Krystian Malek w cage boxingu (waga 91 kg) i Dariusz Gierszewski w turnieju pierwszego kroku w MMA (waga 120,2 kg). - Krystian miał przerwę od treningów, więc nie ma czego się wstydzić. Stoczył trzy dobre walki. Darka natomiast od wejścia do strefy medalowej dzieliła jedna wygrana. Zabrakło mu paliwa. Wiemy, że nad tym musi pracować. W Gdyni walczył jeszcze kadet Igor Stelmasik, jednak i jemu nie udało się dojść do fazy medalowej - mówi Artur Smarzyński.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie