Reklama

Chleb, agroturystyka, a może i warsztaty

11/09/2022 17:09

W ekologicznym gospodarstwie Piechowskich w Lipnicy pierwszym zrealizowanym pomysłem było pieczenie chleba z własnego ziarna. Teraz rozszerzyli działalność, oferując kwatery agroturystyczne.

Ponownie zaglądamy do nich pół roku po pierwszej wizycie. Choć czasu nie upłynęło tak wiele, w gospodarstwie w Lipnicy sporo się zmieniło. U Piechowskich pojawiamy się niemal jednocześnie z ekipą montującą oświetlenie i dźwięk. Przyjechała tu na nocleg, bo za Chojnicami, konkretnie w Zamartem, obsługuje Krajowy Dzień Ziemniaka. Nie przeszkadzając w zakwaterowaniu techników, najpierw oglądamy pomieszczenie, gdzie piecze się chleb. Tak jak podczas lutowej wizyty oprowadza nas Radek Piechowski. Tradycyjny piec chlebowy wciąż stoi, ale przybył mu towarzysz. - Przez te pół roku zostaliśmy bardziej zauważeni na lokalnym rynku. Wcześniej klienci kupowali u nas okazjonalnie, teraz zdobyliśmy ich zaufanie i do nas powracają. To przełożyło się na większą liczbę wypiekanych bochenków. O ile w lutym było to 20 sztuk tygodniowo, to teraz jest to 140, i wszystkie schodzą na bieżąco - mówi R. Piechowski. Konieczne więc stało się dobudowanie kolejnego pieca. Z poszukiwaniem fachowca, który by się tego podjął, nie było wcale tak lekko. - Brakuje zdunów. Jeśli już się kogoś znajdzie, to najczęściej zajmuje się stawianiem kominków i drobnymi pracami. Trzeba zapisać się w kolejkę i cierpliwie czekać, bo terminy są długie - wyjaśnia R. Piechowski. Na szczęście zdobyli kontakt do syna zduna, który wprawdzie fachu po ojcu nie przejął, ale w młodości przyglądał się stawianiu m.in. pieców chlebowych. Ten u Piechowskich powstał pod jego okiem. - Z cegły szamotowej, na zewnątrz obłożony czerwoną, tak by swoim wyglądem nawiązywał do poprzedniego. Teraz jednocześnie możemy piec do 60 bochenków - mówi R. Piechowski. Tak jak to dawniej bywało, ciepło z pieca wykorzystują jak tylko się da. - Kiedy wyciągamy chleby, wewnątrz komory wciąż jest ok. 220oC. W sam raz, by włożyć do środka słodkie wypieki. Swoją ofertę poszerzyliśmy więc o drożdżówki z sezonowymi owocami. Piekliśmy m.in. jagodowe i malinowe - mówi R. Piechowski. W sezonie wakacyjnym z chlebem i drożdżówkami jeździli do Swornegaci - turystycznej miejscowości nad Jeziorem Karsińskim pod Chojnicami. - Początkowo mieliśmy pewne obawy, ale ostatecznie się zdecydowaliśmy. Pierwszego dnia sprzedaliśmy 100 bochenków, czyli wszystko, co mieliśmy. Później woziliśmy nawet 130 chlebów i do tego 60 drożdżówek i całość nam schodziła - mówi R. Piechowski, dodając: - Odjeżdżając, turyści często między sobą wymieniali informacje, że mamy dobre pieczywo. Ostatniego dnia pobytu kupowali większą ilość, bo zabierali dla swoich znajomych do domu. Mamy także telefony z zapytaniem, czy na pewno pojawimy się ze stoiskiem w weekend, czy można zamówić z wyprzedzeniem.
Wśród kupujących największym wzięciem cieszy się żytni chleb na zakwasie. - Dodajemy także ziemniaki, dzięki czemu dłużej zachowuje świeżość. Tak jak wcześniej cały proces odbywa się ręcznie. Jedyną zmianą jest maszyna, która pomaga nam zagniatać ciasto. Przy ponad 100 bochenkach po prostu nie dalibyśmy rady - mówi R. Piechowski. Korzystają przy tym z mąki, która pochodzi z ich ziarna. To okazja, by zapytać o tegoroczne plony. - Mówiąc wprost spodziewaliśmy się lepszych - mówi właścicielka gospodarstwa, Hanna Piechowska, która zajmuje się pieczeniem chleba. Po rozlokowaniu gości przyłączyła się do naszej rozmowy. - Maj był zimny, co nie sprzyjało wzrostowi. Na szczęście czerwiec okazał się dość mokrym miesiącem, co pomogło np. żytu wyrosnąć. Prowadzimy ekologiczne gospodarstwo, nie stosujemy więc nawozów i oprysków, co dodatkowo wpływa na plony. Są mniejsze, niż przewidywaliśmy, ale generalnie nie najgorsze - mówi H. Piechowska, dodając: - W ub.r. zakupiliśmy nowe ziarno do siewu, więc jakościowo tegoroczne zbiory nie są złe.
Teraz obok chleba Piechowskim przybyło prowadzenie kwater agroturystycznych. Choć pierwsi goście pojawili się w kwietniu, to jednak na dobre sezon zaczęli w lipcu. Ich dodatkowym atutem jest możliwość uczestniczenia w pieczeniu chleba. - Robienie własnego bardzo się gościom podoba. Poza tym chętnie fotografują się z naszymi zwierzętami. Niedawno, gdy syn prowadził krowę i konia, panie zapytały, czy mogą sobie z nimi zrobić zdjęcia, bo już dawno nie miały okazji widzieć tych zwierząt na żywo - mówi H. Piechowska.
A co teraz w planach mają Piechowscy? - Jako atrakcję dla dzieci chcemy do gospodarstwa zakupić owce kameruńskie - mówi H. Piechowska. - Myślimy też, by bardziej rozwinąć część warsztatową, w której każdy będzie miał możliwość własnych wypieków. Wprawdzie już kilka zajęć tego typu się odbyło, ale jedynie okazjonalnie. Myślimy o szerszej ofercie w tym zakresie - dodaje R. Piechowski.

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do