
- Ludzie skarżą się, że za każdym razem, gdy przejadą przez nasz teren, muszą myć auto. Droga od Rekowa do skrzyżowania na Borowy Młyn jest dosłownie biała - skarżył się na sesji Rady Gminy Lipnica jej przewodniczący Wojciech Megier. Ostrzegał, że jeżeli to się nie zmieni, nie będzie zgody na wyznaczanie nowych terenów pod kopalnie.
Mieszkańcy Gochów od lat skarżą się nie tylko na duży ruch ciężarówek, przewożących wydobywane tam kruszywo, stwarzający zagrożenie i niszczący drogi, ale również na błoto nanoszone na jezdnię przy okazji wywozu. Rozwiązaniem miała być zakupiona przez Lafarge zamiatarka dbająca m.in. o czystość powiatówki w Ostrowitem. Czas pokazał, że rozwiązanie się nie sprawdziło. Nawierzchnie asfaltowe prowadzące z kopalni szczególnie w dni deszczowe pokryte są warstwą błota naniesionego przez tiry wywożące kruszywo. Problem poruszono na sesji Rady Gminy 20.12. - Irytuje mnie stan naszych dróg wojewódzkich i powiatowych spowodowanych wywozem tłucznia. Myślę, że przyszedł czas, aby to powiedzieć głośno. Ludzie skarżą się, że tymi drogami nie da się jeździć. Co chwilę trzeba myć samochody, bo na asfalcie zalega szlam, naniesiony przez koła ciężarówek. Liczyliśmy, że firma to rozwiąże. Jej przedstawiciele obiecywali, że mają na to sposób. Ale sprawa nadal nie jest załatwiana systemowo - skarżył się Wojciech Megier, przewodniczący Rady Gminy Lipnica. - Jak rolnik naniesie na jezdnię ziemię z pola, może dostać 500 zł mandatu. Tutaj mamy do czynienia z intensywnym działaniem. Dlatego, jeżeli tak to ma wyglądać, to mojej zgody na dalsze rozszerzanie działalności kopalni nie będzie. Chcę, aby odpowiedzialni za to się zastanowili. Nie interesuje mnie, czy rozwiązanie jest tanie, czy drogie. Ma być skuteczne. Dziwię się zarządcom powiatówek i dróg wojewódzkich, że nie interweniują w tej sprawie. Jeśli ktoś wejdzie w ich drogę, służby są już następnego dnia. Nawet jak chcemy postawić na poboczu niewielkie zadaszenie na przystanku autobusowym. Jestem za tym, aby gmina żyła z kopalni, ale na normalnych zasadach - mówił W. Megier, prosząc, aby władze gminy wystosowały odpowiednie pisma w tej kwestii.
Zarząd Dróg Wojewódzkich wcześniej interweniował w tej sprawie u właściciela zjazdu. - Są nim Lasy Państwowe i formalnie to one odpowiadają za utrzymanie nawierzchni w tym miejscu. Pismo skierowaliśmy do Nadleśnictwa Osusznica. Czekamy na odpowiedź. Sprawą zainteresowaliśmy też policję, aby zwróciła uwagę kierowcom - mówi Roman Jankowski, kierownik bytowskiego rejonu Zarządu Dróg Wojewódzkich. Uwag do stanu nawierzchni nie ma Zarząd Dróg Powiatowych. - Po interpelacjach w tej sprawie zwróciliśmy się do Lafarge. Otrzymaliśmy informację, że kopalnia zakupiła urządzenia do sprzątania asfaltu. Co jakiś czas sprawdzamy czystość powiatówki przy wyjeździe z kopalni w Ostrowitem. Nie mamy żadnych uwag. Nawierzchnia jest systematycznie sprzątana - mówi z kolei Marian Miazga, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Bytowie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!