Reklama

Zbiórka bioodpadów w gminie Bytów

29/02/2020 15:40

Zamiast trafić prosto do kompostowania muszą przejść najpierw dodatkową segregację. Obierki, fusy po kawie, skorupki od jajek, saszetki po herbacie, kuchenne odpadki wymieszane są z foliowymi workami. Byliśmy w ZZO w Sierznie, kiedy przyjechał tam pierwszy transport bioodpadów. - Widać, że większość przykłada się do segregacji, ale ich pracę niweczą ci, którzy wrzucają do kontenerów bioodpady razem z foliowymi workami - komentuje Jerzy Szpakowski, prezes ZZO Sierzno.

W tym roku przybył nowy obowiązek. Ze śmieci wytwarzanych w domach, obok plastiku, szkła i papieru teraz każdy musi wysegregować te, które ulegają biodegradacji. W ub. tygodniu na teren Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Sierznie przywieziono efekt pierwszych zbiórek. Z założenia obierki, fusy po kawie, skorupki od jajek, saszetki po herbacie, kuchenne odpadki pochodzenia roślinnego miały trafić prosto na wybudowany niedawno, zadaszony plac do kompostowania bioodpadów, gdzie miały podlegać naturalnemu procesowi. Stertę rozładowano jednak obok ogromnej hali, w której pracuje linia do segregacji. Stało się tak, bo zawartość śmieciarek zaniepokoiła pracowników składowiska. Biośmieci zebrane w ostatnich dniach z bytowskich domów jednorodzinnych i osiedli bloków były wymieszane z foliowymi workami. Na okazałej stercie nie brakowało też szklanych i plastikowych opakowań, a nawet ubrań. - Ogólnie nie jest źle. Widać, że większość mieszkańców segreguje prawidłowo i wrzuca do pojemnika na bioodpady właściwe rzeczy. Są jednak też tacy, którzy niweczą wszystko, zanieczyszczając biośmieci innymi śmieciami - mówi J. Szpakowski.

Głównym problemem są folie, w których wyrzucono odpady. - Przed wrzuceniem do kontenera biośmieci powinny być wysypane, a worek wrzucony do plastików, albo jeżeli jest mocno zabrudzony, do śmieci zmieszanych - tłumaczy J. Szpakowski. Teraz pracownicy składowiska muszą wszystko przesortować. Wybranie folii i innych rzeczy ze sterty mokrych rozkładających się odpadków to spore wyzwanie. - Nie mamy innego wyjścia jak potraktować je jak zwykłe śmieci komunalne. Za ich przyjęcie na składowisko gmina musi zapłacić dwa razy więcej niż za bioodpady, czyli blisko 400 zł za tonę - mówi J. Szpakowski.

Przypomnijmy, że wprowadzenie dodatkowej segregacji miało m.in. spowodować zmniejszenie masy śmieci zmieszanych, za których przyjęcie na składowisko gmina musi zapłacić najwięcej. Na razie efekt jest odwrotny, bo samorząd musi ponosić dodatkowe koszty. W ramach ostatniej zbiórki na terenie Bytowa do Sierzna przywieziono 8 t biośmieci. - Gdyby były czyste, za przyjęcie na składowisku zapłacilibyśmy niecałe 1,5 tys. zł. W odpadach jest pełno foliowych worków i innych rzeczy, dlatego ZZO Sierzno wystawi nam rachunek na ponad 3,1 tys. zł. Byłby więc o prawie 1,7 tys. zł niższy, gdyby segregacja była prawidłowa - wylicza Mateusz Oszmaniec, wiceburmistrz Bytowa.

Aby poprawić jakość zbiórki bioodpadów, pracownicy firmy Elwoz rozpoczną kontrolę zawartości pojemników. - Przy pomocy specjalnych nalepek oznaczone zostaną pojemniki, w których stwierdzimy nieprawidłowości. Każdy, kto robi to nieodpowiednio, otrzyma żółtą kartkę. Jeżeli ostrzeżenie nie przyniesie rezultatu, kolejna żółta kartka będzie oznaczała wyższe rachunki za śmieci. Właściciel będzie musiał płacić tak, jakby nie segregował - zapowiada M. Oszmaniec. - Myślę, że wraz z kolejną zbiórką efekt będzie lepszy. Ludzie muszą się przyzwyczaić do nowych zasad. Wrzucać do pojemnika biośmieci wraz z opakowaniem można tylko w przypadku, gdy zaopatrzymy się w worki podlegające biodegradacji. Zgodnie z przyjętymi w gminie Bytów zasadami mieszkańcy muszą je kupić sami. Można to zrobić również w naszej firmie. Do tej pory sprzedaliśmy ok. tysiąca takich worków - mówi Tadeusz Juszkiewicz z firmy Elwoz, która obsługuje gminę Bytów.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do