Reklama

Zaczęło się od bujanego konika

12/09/2020 15:13

Niektóre miejsca mają w sobie coś takiego, ze potrafią jednoczyć ludzi. Lubią się tam spotykać i je upiększać... W Tuchomku to boisko.

Z ok. 240 mieszkańcami i 650 ha powierzchni Tuchomko nie jest ani największą, ani też nie najmniejszą miejscowością w naszych stronach. Ale też nie tym szczycą się mieszkańcy wsi. Ich oczkiem w głowie jest boisko. - Zaczęło się ok. 5 lat temu od małego grantu z bytowskiej Fundacji Rozwoju Lokalnego „Parasol”. Obawialiśmy się, że wniosek nie przejdzie. Z otrzymanych środków przy boisku sportowym nasadziliśmy ziołową ścieżkę zdrowia. Odbyły się także spotkania z zielarkami Stefanią Łączkowską-Malczewską i Ewą Kalisz. To był taki punkt zwrotny. Warsztaty cieszyły się popularnością, miejscowi z chęcią korzystali z takiej formy wspólnego spędzania czasu. Zrodziła się więc myśl, by takich spotkań organizować więcej. Wtedy też pozyskaliśmy wielu ludzi, którzy pomagają do dziś. Później powstało Koło Gospodyń Wiejskich. Panie przed pandemią spotykały się co najmniej raz w miesiącu, zapraszając często dzieci np. do wspólnego gotowania. Dodatkowo w ramach pozyskanych pieniędzy postawiliśmy przy boisku bujanego konika na sprężynie, który dziś może stoi nieco na uboczu urządzeń, ale dla nas stał się symbolem wszystkich zmian, które w tym miejscu nastąpiły - mówi Regina Singpiel z rady sołeckiej w Tuchomku.

Apetyt rósł w miarę jedzenia. Szczególnie, że plac znajdujący się w centrum wsi, gdzie organizowano m.in. festyny, nie był zbyt chętnie odwiedzany. - Nie dość że leży tuż przy drodze, to jeszcze obok znajduje się staw. Gdy na imprezach pojawiały się dmuchańce dla dzieci, to każdy opiekun i tak musiał mieć oczy dookoła głowy. Sama, chodząc z wnukami, cały czas musiałam pilnować, czy nie wbiegną na jezdnię, czy nie kręcą się wokół wody. Oprócz festynów nasi mieszkańcy raczej niespecjalnie korzystali z tego miejsca - tłumaczy Teresa Mondry-Dombrowska, radna z Tuchomka. - Na zebraniach wiejskich nieraz rozmawialiśmy o zapewnieniu bezpieczeństwa najmłodszym. Ale też o stworzeniu im miejsca do spędzania wolnego czasu. Oprócz placu w centrum wsi, gdzie teoretycznie oprócz wiaty nic nie ma, oraz boiska, nie mieliśmy tu nic, co mogłoby ich odciągnąć od komputerów i telewizorów - tłumaczy R. Singpiel.

Dziś niegdyś zarośnięty, nierówny plac jest zadbany z równo przyciętym trawnikiem. Wzdłuż prawej strony za parkingiem rosną krzewy, zioła i kwiaty. - Mieszkańcy w wyrównanie tego terenu włożyli naprawdę mnóstwo pracy. Kto mógł przyjeżdżał ciągnikiem. Inni koparką. Trzeba było wywieźć ziemię. Wszystko robiliśmy sami, bez zatrudniania firm z zewnątrz. Dziś staramy się na bieżąco dbać o to miejsce. Zawsze znajdzie się kilka chętnych rąk do plewienia. Leszek Kupczyk zajmuje się trawą. Jakiś czas temu, dzięki sponsorom, kupiliśmy traktorek do koszenia, więc jest o wiele łatwiej - mówi R. Singpiel. Jest też wiata, a obok niej betonowy grill, który stanął również dzięki zebranym od sponsorów środkom. - Obok mamy zbiornik na deszczówkę. Pieniądze na jego zakup zebraliśmy np. z wynajmu sali. Tą wodą podlewamy rosnące tu rośliny. Wcześniej panie same ją donosiły, co wymagało sporego wysiłku - mówi Zbigniew Wenta, sołtys Tuchomka. Mieszkańcy kilka razy w roku spotykają się na ogólnym sprzątaniu. - Zdarzało nam się uciekać przed deszczem i chować. Ale nikomu to nie przeszkadzało. To jedno z fajniejszych spotkań. Nie dość, że dbamy wspólnie o nasze dobro, to lepiej się poznajemy, rozmawiamy, no i zawsze kończymy jakimś ogniskiem - mówi Małgorzata Wenta z rady sołeckiej.

Z kolejnych projektów koło boiska powstał plac zabaw dla dzieci m.in. ze zjeżdżalnią czy huśtawkami, dodatkowo ogrodzony siatką. Obok stoi betonowy stół do gry w szachy. - To hit tego miejsca. Zamiast wymyślnych pionków mamy nakrętki od napojów obciążone w środku betonem. Na ten pomysł wpadł mój mąż. Tanie, więc kiedy gdzieś się zawieruszy, można położyć kolejny - tłumaczy R. Singpiel. Nie brakuje też siłowni zewnętrznej. - Teraz w dobie pandemii widzimy, jak to wszystko bardzo było potrzebne. Przychodzą tu całe rodziny. W jednym miejscu każdy znajdzie coś dla siebie. Nie brakuje także turystów z okolicznych agroturystyk czy przyjezdnych, np. z Bytowa - mówi T. Mondry-Dombrowska. W Tuchomku działa też nieformalna grupa strzelecka. I dla nich znalazło się tutaj specjalne miejsce na placu. W lewym rogu boiska można dostrzec kolorową tarczę. - W weekendy zawsze można tam zastać kilka osób, które przychodzą poćwiczyć - mówi M. Wenta. - Podczas ubiegłorocznego festynu zorganizowaliśmy turniej dla dorosłych i dzieci. Najmłodszym zapewniliśmy strzały z przylepami. Było mnóstwo śmiechu i zabawy. Niektórzy w żartach mówili, że tu nie ma z kim się pobawić, bo wszyscy siedzą na strzelnicy - opowiada L. Kupczyk. Mieszkańcy mają jednak jeden problem. - Staramy się o kamerę, bo już zdarzyły się próby wandalizmu - tłumaczy Z. Wenta.

Tuchomko nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. - Zależałoby nam na powstaniu kortu do tenisa. Poza tym na trasie wiodącej dawnym nasypem kolejowym chcielibyśmy, aby położono chodnik. Naprawdę bardzo by się przydał. Póki co otrzymaliśmy odmowę na ścinkę drzew. Nie rezygnujemy jednak i będziemy starać się o zgodę. Jakiś plan ma też Andrzej Borzyszkowski, lokalny przedsiębiorca, który jest dobrym duchem wszystkich zmian w Tuchomku. Zawsze można na niego liczyć, jak i na wiele innych osób - tłumaczy R. Singpiel. - Jednym z większych naszych marzeń jest postawienie remizy połączonej z salą wiejską wyżej boiska na skarpie. Wiemy, że mamy wsparcie gminy i naprawdę dobrych ludzi wokoło. Wierzymy, że kiedyś uda nam się ziścić ten plan - dodaje L. Kupczyk.

Tuchomko chce się pochwalić swoimi dokonaniami. Już po raz trzeci zgłosiło się więc do wojewódzkiego konkursu Piękna Wieś Pomorska. - W poprzednich latach komisja mówiła nam, że musimy dokończyć plac przy boisku, bo jest rozgrzebany. To nas mobilizowało do dalszej pracy. W tym roku nawet nie wiedzieliśmy, że jako jedyni w powiecie zgłosiliśmy się do konkursu w kategorii wieś. Przed przyjazdem komisji nikogo nie trzeba było namawiać, aby zadbał o swoje obejście. Tu nawet starsi mieszkańcy powtarzają, że to tradycja, by na niedzielę zawsze chodniki przed domem były czyste - mówi R. Singpiel. To, że wieś w gm. Tuchomie była jedyną w konkursie, nie oznaczało to od razu, że będzie nas reprezentować na niwie wojewódzkiej. Wszystko zależało od oceny komisji z powiatu. Ta odwiedziła miejscowość w składzie Małgorzata Zielonka, kierownik wydziału ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa Starostwa Powiatowego w Bytowie, Aneta Migel z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Bytowie oraz Żaneta Spiczak Brzezinska, podinspektor ds. ochrony gruntów i rybactwa śródlądowego bytowskiego starostwa. - Przyznaliśmy Tuchomku wystarczającą liczbę punktów, aby mogła przejść dalej. W tym roku ze względu na pandemię nie odbyła się wizytacja komisji wojewódzkiej. My wykonaliśmy zdjęcia i sporządziliśmy prezentację - tłumaczy M. Zielonka. Rozstrzygnięcie etapu nastąpiło 31.08. Na początku tego tygodnia Urząd Marszałkowski ogłosił wyniki. Wygrało Borzechowo (pow. starogardzki). Tuż za nimi uplasowało się Tuchomko, które w nagrodę otrzyma 20 tys. zł. - To była naprawdę duża niespodzianka. Wieść szybko rozeszła się po miejscowości pocztą pantoflową. To sukces. Każdy dołożył cegiełkę do wygranej. Jeszcze nie wiemy, na co dokładnie przeznaczymy pieniądze, bo planów mamy sporo. Decyzję podejmiemy wspólnie na zebraniu wiejskim. Jesteśmy bardzo szczęśliwi - mówi nie bez dumy Zbigniew Wenta, sołtys Tuchomka.

W tym roku nie odbędzie się uroczysta gala z laureatami konkursu. Miejscowość ma za to odwiedzić delegacja z województwa i przekazać czek na wygraną.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do