
Mimo że nieopodal jego zakładu alkohol pije się od dawna, nie miał powodu do zmartwień. Ale to się ostatnio zmienia. Oprócz spokoju, stracił też niejedną szybę.
W centrum miasta przy ul. Wojska Polskiego od lat działa niewielka myjnia. Zajmuje garaż należący do Powszechnej Spółdzielni Spożywców. Z jednej strony myjnia sąsiaduje z firmą ubezpieczeniową oraz sklepem zoologicznym. Od drugiej zakład graniczy z Bytową. Od rzeki oddziela go wąska ścieżka, prowadząca do ogródków działkowych i pobliskiej kładki. Do niedawna pracowało się tam dobrze, jednak od miesiąca bytowskiemu przedsiębiorcy dają o sobie znać młodzi amatorzy alkoholu, którzy niszczą dzierżawiony przez niego budynek. - Prowadzę zakład od ponad 15 lat i sporadycznie zdarzały się jakieś szkody. Ale od miesiąca się znacznie nasiliły. Co jakiś czas jest wybita szyba, pojawiają się napisy sprayem. Ostatnio nawet wyrwano mi betonowy parapet - mówił nam 8.06. Marian Klasa, właściciel Zakładu Kosmetyki Samochodowej Auto Błysk, kiedy go odwiedziliśmy. - To ogólnodostępne przejście i wiele osób tamtędy przechodzi, starszych i młodszych. Mieszkańcy zgłaszają nam, że w tym miejscu spotykają się młodzi ludzie pijący alkohol. Pod jego wpływem dewastują budynek - mówił Bogdan Łoza, kierownik PSS-ów, do których należą zabudowania. - Mieszkam w sąsiedniej kamienicy i widzę w tym miejscu dużo młodzieży, głównie w weekendy i wieczorami. To jest obszar zasłonięty murem, na uboczu, więc w sam raz na spokojną dewastację - komentował 8.06. mieszkający nieopodal Edward Żuk. Inni sąsiedzi z naprzeciwka czasami wzywają służby porządkowe. - Czasami zadzwonią, czasami nie. Ludzie teraz boją się cokolwiek zgłosić, żeby samemu nie oberwać. Jednak nie można tego zostawić i przymykać oko, bo będzie jeszcze gorzej - dodał E. Żuk. Niestety przejście nie jest monitorowane, więc trudno złapać sprawców za rękę. Zarządca zapowiada, że sprawę zgłosi na policję. - Sytuacja powtarza się już któryś raz. Nie możemy zamknąć przejścia tamtędy. Trudno powiedzieć, w jakim celu ktoś niszczy budynek. Myślę, że to nie ze złośliwości, a po prostu z głupoty. Czasami przyjedzie policja i złapie pijących, ale oni i tak wracają - mówił B. Łoza. - Nie jestem w stanie sprawdzić ile dokładnie razy podejmowaliśmy działania w tamtym miejscu. Przed ok. 2 tyg. w kierunku ogródków działkowych na przejściu była podjęta interwencja, która zakończyła się mandatem - tłumaczył pełniący obowiązki oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Bytowie, Jarosław Juchniewicz, dodając, że na razie oficjalne zgłoszenie o dewastacji budynku myjni nie dotarło. Ale proceder może uda się ukrócić. Wieczorem 9.05. policja spisała bowiem młodego mężczyznę, który być może ma związek z ponownie wybitymi szybami myjni (tym razem zniszczono ich aż 20!). Funkcjonariusze przyjechali po zgłoszeniu jednego z bytowiaków.
Tymczasem właściciel myjni zwraca uwagę również na dno Bytowy, które jest zanieczyszczane butelkami. - Wypiją piwo i zamiast do śmietnika wszystko trafia do rzeczki - skarży się M. Klasa. - Nasz pracownik praktycznie co poniedziałek sprawdza czystość rzeczki. Jednak nie w naszych kompetencjach leży czyszczenie jej z butelek czy puszek. Wykaszamy skarpy, usuwamy zatory. Oczywiście jeśli strażnik widzi jakąś butelkę, to ją wyrzuca - mówił Marian Przytarski, kierownik Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Województwa Pomorskiego w Gdańsku, oddziału terenowego w Bytowie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!