
Najpierw upał, potem deszcz. W czeskiej Ostrawie nasz utytułowany drifter i stuntrider Sławomir Kożykowski rywalizował z najlepszymi na świecie.
To intensywny sezon dla Sławomira Kożykowskiego z Bytowa. Kilkukrotnie pisaliśmy o jego zwycięstwach podczas zawodów driftowych. Bytowiak pojawia się też na różnych imprezach, dając pokazy stuntu, czyli akrobacji na motocyklu. I właśnie w tej dyscyplinie rywalizował w dniach 19-21.08. z zawodnikami z całego świata podczas Czech Stunt Days w Ostrawie. - To najbardziej wyczekiwana i największa impreza w świecie stuntridingu - mówi S. Kożykowski. Do rywalizacji zakwalifikowało się 44 zawodników m.in. z Iranu, Brazylii, Włoch i Hiszpanii. Wśród nich znalazło się 5 Polaków. Bytowiak pojawił się w Ostrawie z motocyklem Kawasaki ZX6R z 2003 r. - Co roku staram się ulepszać swoją maszynę. Przeprojektowałem elementy zawieszenia. Modyfikuję silnik, jego sterownik oraz system chłodzenia hamulców. Ten sport szybko się rozwija, a co za tym idzie, co roku pojawia się więcej możliwości, pomysłów - tłumaczy bytowiak.
Na mistrzostwa, tak jak każdy ze startujących, S. Kożykowski zabrał także części zamienne do swojego Kawasaki. - Nierzadko zawodnicy biorą ze sobą po prostu drugi zapasowy motocykl. Upadki i awarie zdarzają się w tym sporcie stosunkowo często - wyjaśnia. Pierwszy etap zawodów odbył się 19.08. Startujący mieli 3 min, aby zaprezentować swoje umiejętności. Sędziowie oceniali m.in. poziom bezpieczeństwa ewolucji, kreatywność oraz dynamiczność przejazdu. Ten, kto przedstawił najbardziej widowiskowe show i nie zaliczył upadku, zgarniał najwięcej punktów. - Temperatura tego dnia dała nam się we znaki. Motocykle bardzo szybko się przegrzewały. Doszło do kilku groźnie wyglądających wypadków oraz do pożaru jednośladu. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało - relacjonuje bytowiak, który po pierwszym etapie uplasował się na 10 miejscu i zakwalifikował się do kolejnego dnia rywalizacji.
Podczas półfinałów pogoda zmieniła się diametralnie. Już nie palące słońce, ale siąpiący z nieba deszcz uprzykrzał wykonywanie akrobacji. - Asfalt był bardzo śliski, przez co jazda na przednim kole wymagała od zawodników jeszcze więcej skupienia. Mimo niesprzyjających warunków poziom ewolucji okazał się bardzo wysoki - komentuje S. Kożykowski. Bytowiak uplasował się na 7 miejscu i tym samym przeszedł do niedzielnego finału razem z 14 innymi zawodnikami. Tego dnia również padało. - W trakcie swojego przejazdu pokazałem kilka ewolucji, których nikt dotychczas nie wykonał. Od grona sędziowskiego otrzymałem najwyższą notę w kategorii najbardziej zwariowany trick. Dla zawodników najtrudniejszym zadaniem było wytrzymać wydolnościowo podczas całego przejazdu. Motocykl waży ok. 160 kg. Bardzo często trzeba wydobyć z siebie wszystkie siły, aby wykonać zamierzony trik poprawnie. Szczęśliwie udało mi się ukończyć każdy przejazd bez większych upadków - mówi mieszkaniec Bytowa.
Ostatecznie na Mistrzostwach Świata w Ostrawie zajął 7 miejsce. To najlepszy wynik wśród startujących w zawodach Polaków. - Jestem bardzo zadowolony. Możliwość wzięcia udziału w takiej imprezie i rywalizacja z legendami stuntridingu to dla mnie spełnienie marzeń. Dziękuję firmie Drutex, Romgaz oraz Automobilklubowi Bytowskiemu za nieocenione wsparcie - mówi S. Kożykowski, który nie zwalnia tempa. Już myśli o przygotowaniach do kolejnego sezonu. - Potrzebuję treningów na ogrodzonym, utwardzonym terenie, np. parkingu czy boisku asfaltowym. Jestem na etapie poszukiwań takiego miejsca w okolicach Bytowa, by móc odpowiednio przygotować się do kolejnych zawodów, które odbędą się we włoskiej Weronie w styczniu 2023 r. - dodaje bytowiak.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!