
Czy przenosiny Powiatowego Lekarza Weterynarii jeszcze bardziej poróżnią Bytów z Miastkiem? Zdaniem radnego powiatowego i byłego wicewojewody pomorskiego Mariusza Łuczyka - tak.
Jednym z tematów, który pojawił się na czwartkowej (12 września) sesji Rady Powiatu było planowane przeniesienie Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Jego siedziba mieści się w Miastku, jednak z powodu kiepskich warunków lokalowych i utrudnień logistycznych od dłuższego czasu mówi się o przeprowadzce Powiatowego Lekarza Weterynarii do Bytowa. Sprawa nabrała tempa w 2022 r., kiedy zawarto przedwstępną umowę na wynajem do tego celu pomieszczeń bytowskiego PKS. Wówczas jednak decyzja o przeprowadzce została zablokowana. Teraz do sprawy powrócono.
Argumenty są te same co dwa lata temu, czyli m.in. ciasnota w siedzibie inspektoratu, brak w Miastku lekarzy chętnych do pracy oraz utrudnione wykonywanie czynności służbowych w związku z tym, że ponad 70% spraw realizowanych jest w rejonie Bytowa. Pomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii już wystąpił o zgodę na zmianę lokalizacji siedziby i przeprowadzkę lekarza powiatowego do biurowca PKS przy ul. Generała Wybickiego w Bytowie, gdzie czekają wyremontowane pomieszczenia.
Z zapowiedzi lepszych warunków nie cieszy się jednak część z kilkunastu pracowników Inspektoratu, dla których przeprowadzka wiązać się będzie z dojazdem do pracy w Bytowie. Emocjonalnie do sprawy podchodzą też samorządowcy z Miastka, którzy ponownie domagają się zablokowania tej decyzji. - Jakie Zarząd Powiatu i starosta podejmują działania w sprawie integracji mieszkańców Bytowa i Miastka? Znamy różne animozje, walki, wojny, które toczyły się na sesji Rady Powiatu dotyczące funkcjonowania instytucji powiatowych na terenie Miastka. Teraz dochodzą do nas informacje, że Powiatowy Inspektorat Weterynarii z Miastka zostanie przeniesiony do Bytowa, a jego nowa siedziba będzie się znajdowała w instytucji podległej Starostwu Powiatowemu - mówił na sesji radny Mariusz Łuczyk.
Były wicewojewoda przekonywał, że Powiatowy Inspektorat Weterynarii to ostatnia instytucja powiatowa, która jeszcze funkcjonuje w Miastku. - Ja wiem, że starosta powie, iż to nie jego decyzja, a Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, że w Miastku nie ma pomieszczeń ani weterynarzy. Pomieszczenia są. Właśnie opuściła je prywatna firma, której dzierżawiono lokale obok. Jest tam podjazd. Są też weterynarze i ponad tysiąc rolników. Myślę że był to dobry przykład funkcjonowania urzędów w powiecie bytowskim, że nie wszystko jest zlokalizowane w Bytowie, że w innych gminach też coś może być. Pan starosta będzie tłumaczył, że w Miastku będzie okienko, w którym będzie można złożyć dokumenty, że nie wszystko zabierają. Ale nie tylko o to chodzi – mówił Mariusz Łuczyk.
Radny zauważył, że to kolejna decyzja, która negatywnie wpłynie na relacje Bytowa i Miastka. - Budujemy wizerunek powiatu i spojrzenie, w jaki sposób społeczeństwo gminy Miastko jest traktowane. To jest cały czas utrwalane. Wszystko, co jest w Miastku, trzeba zabrać, bo wszystko musi być w Bytowie. Dziwię się, że po tylu latach nie wyciągnęliśmy wniosków, że warto poświęcić pewne sprawy dla dobra całości. Jeżeli wszyscy jesteśmy mieszkańcami powiatu bytowskiego, mamy się integrować i wspólnie odpowiadać za działania powiatu, to powinniśmy tworzyć do tego warunki. Jednak tak nie jest. To, że w Miastku koszty wynajmu lokalu to ponad 2 tys. zł, a w Bytowie ponad 8 tys. zł to nieważne argumenty. Będzie tłumaczenie, że kierujemy się dobrem powiatu, a przy okazji Bytów zarobi. Taki sposób funkcjonowania nie jednoczy a dzieli - przekonywał rozgoryczony Mariusz Łuczyk.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie