
Naprawa niebezpiecznie uszkodzonego tartanowego boiska przy Szkole Podstawowej nr 1 w Bytowie kosztowała 57 tys. zł. Gdyby przed laty zadbano o opróżnienie znajdującego się pod nim szamba, miejska kasa nie musiałaby płacić tych pieniędzy.
Przypomnijmy, że w piątek 16.02. szkolny woźny powiadomił dyrekcję szkoły o dziurze. - Obchodząc teren, w tym boisko, zauważył, że jednym miejscu powierzchnia poliuretanowa jest obniżona. Świadczyć to mogło o powstałym tam zapadlisku. Zabezpieczyliśmy teren i powiadomiliśmy organ prowadzący - powiedziała nam Mirosława Dawidowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Bytowie. Zapadlisko odgrodzono barierkami, a całe boisko otoczono czerwoną taśmą, zakazując wstępu. Na szczęście pogodę mieliśmy w kratkę, dlatego obiekt nie był zbyt często wykorzystywany przez uczniów. Gdyby do zdarzenia doszło w cieplejsze miesiące, a boisko używano bardziej, mogłoby dojść do tragedii.
Do naprawy najpierw wzięła się ekipa Wodociągów Miejskich. - Winne było stare szambo, znajdujące się pod poliuretanową nawierzchnią boiska. Kiedy je zasypywano, wcześniej nie usunięto zalegających w nim osadów. Te z czasem się rozłożyły i powstały pustki. Stąd to zapadlisko - mówi dyrektor Wodociągów Miejskich Marcin Rychter, dodając: - Szambo wypełniliśmy nowym piaskiem, ubiliśmy, a następnie pokryliśmy betonem.
Potem naprawą tartanowej nawierzchni zajęła się specjalistyczna firma TT-Sport Aldony Rucińskiej z Podgórza (koło Bydgoszczy). To ta sama, która dokonuje gwarancyjnych napraw tartanowego boiska na stadionie przy ul. Mickiewicza. Za całość naprawy ratusz zapłacił 57 tys. zł. Wydatku by nie było, gdyby kiedyś zadbano o wybranie osadu z szamba.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie