Reklama

Tablice radarowe w Borzytuchomiu i Kramarzynach

08/12/2020 15:58

Na rogatki Borzytuchomia po kilku miesiącach przerwy wróciła tablica radarowa, która ma skłonić kierowców do zdjęcia nogi z gazu. W ubiegłym tygodniu podobne urządzenia pojawiło się na krajówce przy szkole w Kramarzynach.

Przypomnijmy, po tym, jak w ubiegłym roku zakończono przebudowę drogi wojewódzkiej 209, samorząd w Borzytuchomiu postanowił zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców, ustawiając na wjeździe do stolicy gminy tablicę radarową. - Urządzenie sfinansowaliśmy i przekazaliśmy Wojewódzkiemu Zarządowi Dróg. Nikt się nie spodziewał, że jej żywot będzie tak krótki. W niewyjaśnionych do końca okolicznościach tablica została zniszczona - przypomina Witold Cyba, wójt Borzytuchomia. Nieoficjalnie wiadomo, że w słup, na którym ją zamontowano, uderzył samochód, przewracając i niszcząc urządzenie. Samorząd podjął rozmowy z zarządcą drogi w sprawie kupna nowej tablicy. Dyrektor ZDW zadeklarował, że jego firma weźmie to na siebie. Od ub. tygodnia prędkość na wjeździe do Borzytuchomia znów jest mierzona. - Nowa kosztowałaby ok. 23 tys. zł. Ostatecznie zdecydowaliśmy o naprawie tej uszkodzonej, co zamknęło się w kwocie 10 tys. zł - mówi Roman Jankowski, kierownik bytowskiego rejonu ZDW w Bytowie. Zgodnie z ustaleniami to gmina będzie opiekowała się tablicą. - Jesteśmy na miejscu, dlatego łatwiej nam ją upilnować. Aby sytuacja się nie powtórzyła, chcemy urządzenie ubezpieczyć. Przez pięć lat obejmie ją serwis gwarancyjny. We własnym zakresie chcemy jeszcze wykonać przyłącze energetyczne, aby uniezależnić zasilanie od promieni słonecznych. W przeciwnym wypadku zimą mogłyby występować przerwy w działaniu - mówi wójt Borzytuchomia.

Zachęcani do zdjęcia nogi z gazu od ub. tygodnia są również kierowcy przejeżdżający przez Kramarzyny. Od kilku lat ich mieszkańcy starają się o zwiększenie bezpieczeństwa uczniów miejscowej szkoły, przechodzących przez drogę krajową. - W ub. tygodniu udało się zamontować urządzenie przed przejściem dla pieszych prowadzącym m.in. do szkoły. Tablica mierzy prędkość jadącym od strony Miastka. Miejsce poprzedza prosty odcinek, co zachęca niektórych do przekraczania dozwolonej prędkości w obszarze zabudowanym - mówi Jerzy Lewi Kiedrowski, wójt Tuchomia. Urządzenie kosztowało łącznie nieco ponad 10 tys. zł. - 5 tys. zł wsparcia dostaliśmy z programu dotyczącego bezpieczeństwa ruchu drogowego, 3 tys. zł z funduszu sołeckiego, a niecałe 2,5 tys. zł pochodziło z budżetu gminy. Na razie będziemy obserwowali, czy rozwiązanie się sprawdzi. Jeżeli pojazdy zwolnią, być może w przyszłości podobne urządzenie ustawimy również na wjeździe do wsi od strony Tuchomia - mówi J. Lewi Kiedrowski.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do