Reklama

Bo światło w remizie się pali

18/10/2016 16:25

Jest jedną z najdłużej działających w powiecie. Dziś zrzesza prawie 60 członków. Jak mówią, wieś żyje strażą.


90 lat jednostki świętowali 24.09. druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Borzyszkowach (gm. Lipnica). - Udało się nam dotrzeć do dokumentów z 1926 r., z których wynika, że we wsi wybuchło kilka mniejszych pożarów trawiących drewnianą zabudowę. Te zdarzenia były powodem założenia OSP - tłumaczy Ireneusz Kuik Studziński, naczelnik OSP Borzyszkowy. Trzy lata później wybuchł większy pożar, w którym straty poniosło 10 gospodarzy. - Z relacji Marcelego Kapiszki oraz Bernarda Dorawy dowiedzieliśmy się, że miejscowi strażacy dysponowali wtedy ręczną sikawką, która stała w pomieszczeniu przy kuźni w miejscu obecnej remizy - dodaje naczelnik. Szukając dokumentów dotyczących historii jednostki w aktach Wydziału Powiatowego w Chojnicach sprawdzili budżet i sprawozdania finansowe gminy Borzyszkowy sprzed 1934 r. Odnotowano w nich, że w latach 1928-1933 na straż pożarną przeznaczano od 30 do 80 zł rocznie.


Naczelnik OSP Borzyszkowy uważa, że jego druhowie są bardzo zgrani. - Ciocia pytała wujka Adama, gdzie się wybiera o tak późnej porze. Na to on jej odpowiedział: „Nie widzisz, że światło w remizie się pali?”. To dla nas oczywiste, że każdy, kto może, wybiera się do strażnicy, gdy widzi tam jakieś poruszenie - tłumaczy ze śmiechem Marieta. Ci, co nie należą do straży, też z chęcią włączają się w ich inicjatywy. - Przy sprzątaniu wsi, koszeniu trawy przy kościele, malowaniu płotów zawsze robimy to razem. Ludzie tu żyją strażą. My wychodzimy, reszta społeczności stara się przyłączyć. Zresztą w większości jesteśmy spokrewnieni. Kiedyś rodziny były bardzo duże, liczyły po ponad 10 dzieci. Większość tu została. Wyglądając z okna, widzi się posesję kuzyna czy wujka. Można powiedzieć, że tylko 1 rodzina na 4 nie ma tu korzeni - mówi I. Kuik Studziński


Rocznie do akcji wyjeżdżają około 20 razy. Głównie do usuwania gniazd szerszeni i powalonych drzew. Jednostka zrzesza dziś około 60 osób. Najstarszym strażakiem ochotnikiem jest urodzony w latach 30. Jan Żółtkowski. W ostatnich latach udało się im pozyskać nowy sprzęt: motopompy Tohatsu, Niagarę i szlamówkę, torbę medyczną z tlenem. Dwa lata temu przy współpracy z lokalną firmą wyremontowano garażowe boksy remizy.


Przygotowania do uroczystości 90-lecia jednostki rozpoczęli ponad rok temu. - Rozmawialiśmy wtedy o tym, że przydałby się sztandar. Każdy z nas zadeklarował, że wyłoży z własnej kieszeni 100 zł. Gdy po roku przyszło do płacenia, nie było problemu. Brakującą połowę udało się uzyskać od sponsorów. Wysłaliśmy do nich pisma o wsparcie i się udało. Wykonanie sztandaru zleciliśmy Renacie Delevaux z Rekowa. Oprócz św. Floriana znalazł się na nim św. Marcin, który jest patronem naszej parafii. Uroczystość była raczej rodzinna, bo przybyli prawie wszyscy ze wsi. W listopadzie planujemy jeszcze jedną imprezę, a z jakiej okazji, opowiem w następnym miesiącu - zapowiada I. Kuik Studziński

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do