Tak sucho w naszej okolicy już dawno nie było. Np. pomost, który w ub.r. powstał nad jeziorem w Łąkiem, nie stoi już w wodzie. Takich przykładów jest więcej.
- Poziom wody obniżył się zwłaszcza w jeziorach bezodpływowych. Co gorsza obserwujemy niższy stan również w śródleśnych bagnach. To zapewne odbije się na drzewostanach, które rosną obok - mówi nadleśniczy Jarosław Czarnecki z Nadleśnictwa Osusznica, dodając: - Najbardziej odczują to takie gatunki jak świerk czy olcha, choć mniejszych przyrostów możemy spodziewać się też u buka czy jodły. Na niski stan wód duży wpływ miała stosunkowo ciepła zima i sucha, ciepła jesień. Teraz z kolei przyszły mrozy skuwając górną warstwę gleby tworząc nieprzepuszczalną skorupę. Gdy przyjdą opady, może się okazać, że nie poprawią zbytnio sytuacji.
Doszczętnie wyschły też rowy melioracyjne i zniknęła większość śródpolnych oczek wodnych i stawów. - Tej zimy nie przetrwa większość ryb w małych zbiornikach. Tam, gdzie zostało trochę wody, teraz wszystko ściął mróz - mówi rolnik z gminy Tuchomie. Problem mają też gospodarze pojący zwierzęta w przyzagrodowych stawach. - Odkąd pamiętam, nigdy nie mieliśmy problemu z wodą. Od ubiegłego roku poziom zaczął systematycznie opadać. Liczyliśmy, że jesienią wody przybędzie. Niestety opadów było jak na lekarstwo i staw doszczętnie wysechł - mówi rolnik z Ugoszczy. W urzędach gmin mnożą się też wnioski mieszkańców, którzy do tej pory korzystali z własnych ujęć, o przyłączenie do sieci wodociągowej.
W wielu przypadkach niższy stan wody uniemożliwia korzystanie z pomostów ustawionych nad jeziorami. Np. w Tuchomku konstrukcja jest tak wysoko nad poziomem wody, że niemożliwe jest wyjście z łódki. Z kolei w Łąkiem (gm. Lipnica), gdzie jeszcze w ubiegłym roku drewniane słupy podstawy pomostu zostały zniszczone przez lodową pokrywę jeziora, dziś ledwie stykają się z lustrem wody.
Jak twierdzą specjaliści, problemy rozpoczęły się już poprzedniej zimy. - Zanotowaliśmy wyjątkowo słabe opady śniegu, co pogłębiło suszę. Na szczęście w okresie wegetacji roślin opady zbliżyły się do średniej i to uratowało uprawy i spowodowało, że plony nie należały do najgorszych - mówi Mariusz Wera, kierownik bytowskiego oddziału Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
[gallery link="file" ids="15173"]
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie