To pierwsza książeczka Krystiana Zmuda Trzebiatowskiego. Ten mieszkający dziś w woj. zachodniopomorskim Goch chciał w niej ocalić od zapomnienia opowieści usłyszane w czasach dzieciństwa.
Pomysł, by zebrać stare opowieści przyszedł do głowy K. Zmuda Trzebiatowskiego przed 5 laty. - Jako mały chłopiec słuchałem wielu opowiadań snutych przez starszych przy różnych okazjach. Wtedy takie spędzanie czasu było popularne na Gochach. Czasem ze strachu buksy się trząsły, ale trzeba było iść. Teraz niewielu już je pamięta. Postanowiłem je jakoś ocalić - wspomina z uśmiechem autor. Tak powstał zbiorek zatytułowany „Strażnik Dzwonu. W krainie Gochów”, jaki w tym roku nakładem gdańskiego wydawnictwa Oskar wyszedł spod drukarskiej prasy. Opowieści w nim zawarte ujęto w fabularną formę na niemal stu stronach.
- A skąd strażnik? Jest taka legenda, że gdy kościół w Borzyszkowach się palił, to jego dzwony stoczyły się po stromej skarpie do jeziora i w nim utopiły. Wtedy pojawił się strażnik, który pilnuje, by ani złe, ani diabeł ich z wody nie wykradły, bo to byłaby klęska dla Gochów - wyjaśnia autor, przyznając, że już zbiera kolejne opowieści. Niewykluczone więc, że za jakiś czas ukaże się druga część „Strażnika”.
[gallery link="file" ids="13519"]
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie