Reklama

Słone kary za przesłodzony towar

03/11/2014 08:16

Kolorowe lizaki, musujące proszki, pałki wodne - to tylko część asortymentu jaki można znaleźć w wielu szkolnych sklepikach. Od września przyszłego roku taki towar ma zniknąć z półek, a niestosowanie się do zaleceń może słono kosztować.


W bytowskich szkołach rodzice uczniów wielokrotnie apelowali do dyrekcji szkół, by zwróciła uwagę, na to co oferuje się ich pociechom za niewielkie pieniądze. - Sądziłam, że szkolny sklepik poza typowymi artykułami papierniczymi jak zeszyty, ołówki, długopisy, powinien sprzedawać również kanapki, drożdżówki, owoce, soki. Taki towar jest, ale nie brakuje też innych zdecydowanie mniej zdrowych produktów. Wśród dzieci prawdziwą furorę robią lody wodne pałki czy też rozmaite kolorowe gumy - opowiadała nam mama ucznia z bytowskiej piątki. Dotąd na prośbę rodziców, dyrekcja tej szkoły kilka razy spotykała się z ajentem szkolnego sklepiku, któremu proponowano zmiany w oferowanym asortymencie. - Nasz ajent jest otwarty na propozycje. Zgodził się wycofać część produktów o wysokiej zawartości cukru, zwłaszcza słodzonych kolorowych napoi, lizaków. W zamian pojawiły się soki warzywne, owocowe - wyjaśniał dyrektor bytowskiej piątki, Jerzy Jobczyk. Również w drugiej bytowskiej podstawówce zwracano na ten problem uwagę. Faktem jednak jest, że słodkości nie wyrugowano z półek zupełnie. Teraz to co znajdzie się w sklepiku będzie regulowała ustawa. Zgodnie z jej zapisem z półek mają zniknąć m.in. słodycze oraz wyroby o zawartości cukru przekraczającej 10g cukrów dodanych na 100g produktu; środki spożywcze typu fast food; przekąski z dodatkiem soli o zawartości sodu przekraczającej 300 mg Na w 100 g produktu; napoje gazowane i niegazowane z dodatkiem cukrów i syntetycznych barwników; napoje energetyzujące i izotoniczne. Nowe przepisy wejść mają w życie od 1.09. 2015 r. Za niestosowanie się do nich grozi grzywna nawet do 5 tys. zł.


Problemu ze sklepikami z niezdrową żywnością nie ma w szkołach wiejskich, bo tam zwyczajnie nie ma sklepików. - Nie prowadzimy tego typu usług. Po co dzieci kusić takimi produktami. Szkoła bierze udział w programach w ramach których uczniowie otrzymują mleko, owoce, warzywa. A jak potrzebują kupić jakiś zeszyt czy ołówek to robią to po drodze do szkoły w normalnych sklepach - mówi dyrektorka Zespołu Szkół w Ugoszczy, Teresa Pluto Prądzyńska.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do