
Zazwyczaj o tej porze stowarzyszenia oraz koła wędkarskie zapraszały nad swoje jeziora na zawody. Niestety, póki co nie zapowiada się, by wędkarze mogli spotkać się w większym gronie. Z drugiej strony pracy na wiosnę im nie brakuje.
W ub. tygodniu członkowie PZW Bytów zarybili kilka zbiorników, którymi się opiekują. 7.04. do stawów w Bytowie oraz do jeziora Mile w Ugoszczy (gm. Studzienice) trafił narybek karasia. Następnego dnia do rzek Bytowy i Borui trafił narybek pstrąga potokowego. - Wpuściliśmy ok. 9 tys. sztuk. Niebawem nieco większym zarybimy także m.in. Kamienicę. Rocznie do naszych rzek wpuszczamy 40-50 tys. sztuk pstrąga. Wczesna wiosna to dobry czas na takie rzeczne zarybienia. A że trafiła nam się okazja na karasia, postanowiliśmy, że skorzystamy i wpuścimy ten gatunek do dwóch naszych jezior - mówi Piotr Kluk, prezes PZW Bytów. Póki co na spotkanie w większym wędkarskim gronie nie ma co liczyć. - Czekamy na zielone światło. To, że nie organizujemy zawodów, nie znaczy, że wędkarzy nie ma nad wodą. Spędzają czas w pojedynkę bądź w małym gronie - mówi P. Kluk. Członkowie PZW Bytów zabrali się także za porządki nad jeziorem Jeleń. 10.04. zebrali śmieci oraz wysprzątali teren wokół stanicy wędkarskiej.
Mimo pandemii nie próżnują członkowie Stowarzyszenia Wędkarzy Tuchomskich „Lin”. - Zaplanowaliśmy m.in. zawody, szkółkę wędkarską oraz piknik egologiczny. Ale czy się odbędą? Nie mamy pojęcia. Wszystko zależy od sytuacji związanej z pandemią. Jeśli pozwoli, na pewno chcemy zorganizować szkółkę dla najmłodszych, choć w nieco okrojonym składzie. Być może trzeba będzie po prostu zmniejszyć liczbę uczestników - mówi Marek Reschke, prezes. Tymczasem członkowie stowarzyszenia skupiają się na pracach porządkowych nad Jeziorem Długim w Tuchomku, które pozostaje pod ich opieką. - Zawsze robimy generalną inspekcję przed sezonem. Oprócz sprzątania terenu wokół jeziora dokładnie sprawdzamy m.in. kładkę. Musi być bezpiecznie nie tylko dla wędkarzy, ale też innych wypoczywających nad wodą. Na pewno trzeba odnowić podłogę i balustradę. Niestety, nad jeziorem zdarzają się akty wandalizmu. To nie tylko rozrzucone śmieci, ale też przewracane tablice czy pomazana sprayem altana. Póki co na sezon planujemy wyznaczyć dyżury wśród członków naszego stowarzyszenia. Wyznaczone osoby będą doglądały miejsca przez cały tydzień. Jest nas tylu, że dla każdego przypadnie po jednym takim dyżurze. Rozmawialiśmy z wójtem gminy Tuchomie, który poparł nasz pomysł dotyczący zakupu systemu monitoringu. Urzędnicy pomogą nam w napisaniu wniosku o dofinansowanie na ten sprzęt - mówi M. Reschke.
Nie próżnują także członkowie Stowarzyszenia „Natura” z Łobzowa (gm. Kołczygłowy), które opiekuje się Jeziorem Granicznym. - Naprawiliśmy wszystkie kładki, które znajdują się wokół zbiornika. Konserwacji zostały poddane tablice dydaktyczne. Wątpimy, abyśmy spotkali się tradycyjnie na majówkę na rozpoczęcie sezonu szczupakowego i bardzo nad tym ubolewamy. Tymczasem przygotowujemy się do zakupu sprzętu monitorującego, który założymy nad jeziorem. Czekamy tylko na pieniądze z Urzędu Marszałkowskiego - mówi Krzysztof Pietrzak, prezes Stowarzyszenia „Natura”.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!