
To miała być standardowa wizyta u rodziny objętej nadzorem dzielnicowego w jednym z bytowskich mieszkań. Tymczasem na miejscu policjanci zastali nieprzytomną kobietę. Od razu przystąpili do akcji reanimacyjnej. 47-latka odzyskała funkcje życiowe i trafiła do szpitala.
Bytowscy policjanci regularnie odwiedzają domostwa objęte nadzorem dzielnicowego. Tak właśnie było w miniony długi weekend majowy. Wizyta funkcjonariuszy na jednej z bytowskich posesji miała być rutynową. Stało się jednak inaczej. Na miejscu mundurowi zastali mężczyznę, który poinformował ich, że jego córka nie czuje się dobrze i że rozmawiał z nią kilkanaście minut wcześniej. Policjanci weszli do mieszkania i w jednym z pokoi zastali leżącą na podłodze kobietę. 47-latka była nieprzytomna, nie reagowała na bodźce, a oddech był niewyczuwalny.
Liczyła się każda sekunda. Asp. szt. Grzegorz Miszewski i sierż. szt. Dawid Rolbiecki powiadomili dyżurnego o zdarzeniu i przystąpili do resuscytacji. Po chwili kobieta odzyskała funkcje życiowe - zaczęła oddychać, bicie serca było wyczuwalne. Szybko na miejscu pojawiła się karetka pogotowia. Kobieta trafiła pod opiekę specjalistów w bytowskim szpitalu. Jej stan jest ciężki.
Wdzięczny za szybką reakcję i profesjonalne działanie ojciec kobiety po zdarzeniu postanowił odwiedzić bytowską komendę, by osobiście jeszcze raz podziękować policjantom za pomoc. - Trudno wyrazić wdzięczność moją i całej naszej rodziny. Policjanci wykonali kawał dobrej roboty. To dzięki ich staraniom moja córka nadal żyje - wielokrotnie powtarzał wzruszony ojciec kobiety.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie