Reklama

Ranny leżał przy krajówce

10/03/2016 15:37

Potrącony i ledwo żywy pies czekał na pomoc przy ruchliwej drodze pomiędzy Łąkiem a Półczenkiem. - Za Łąkiem koło skrętu na Czarną Dąbrowę siedzi ranny pies. Na pewno żyje i cierpi - zaalarmował nas popołudniu 7.03. Czytelnik. Pojechał tam nasz reporter. O sprawie poinformowaliśmy też Urząd Gminy Studzienice.
Szybko odnaleźliśmy czworonoga. Przed skrętem na Czarną Dąbrowę na skraju krajowej 20 siedział osowiały, przestraszony, ranny wilczur. Metr od niego pędziły pojazdy. Pies próbował uciec, stanąć na łapy. Miał je jednak tak okaleczone i zakrwawione, że każda próba kończyła się upadkiem. Obroża na szyi świadczyła, że do kogoś należy. Ciężki oddech i język na wierzchu były sygnałem, że pies potrzebuje szybkiej pomocy weterynarza.
Po kilku minutach dwóch pracowników gminy przyjechało po zwierzę. Busem zawieźli psa do Studzienic, gdzie przebadał go lekarz. - Weterynarz, z którym mamy umowę, był w terenie i mógł przyjechać dopiero za kilka godzin. Zdecydowaliśmy się więc zadzwonić po innego - mówi sekretarz gminy Studzienice, Ryszard Piechowski.
Ten po ok. pół godzinie dotarł do rannego zwierzęcia. - Pies był w ciężkim stanie. Miał uszkodzoną miednicę, narządy wewnętrzne. Ponadto na tułowiu widać było olbrzymiego krwiaka. Teoretycznie rokował do wyleczenia, jednak hospitalizacja byłaby bardzo długa i kosztowna, nie dająca żadnej gwarancji sukcesu. Aby zwierzę nie cierpiało, postanowiłem o uśpieniu. Na oko miał ok. 2 lat - powiedział nam następnego dnia weterynarz z Bytowa, Piotr Burliński.
Do chwili zamknięcia numeru nie udało nam się ustalić do kogo należało zwierzę i jak to się stało, że włóczyło się wzdłuż ruchliwej drogi.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do