Na wysypisko, zamiast do lasu czy do rowu. Tylko pół roku funkcjonowania nowego systemu sprawiło, że na składowisko w Sierznie trafiło więcej o blisko 300 t śmieci zmieszanych i 200 t plastików. Gdzie lądowały wcześniej?
W ub.r. ustawa zmusiła samorządy do wprowadzenia nowego systemu gospodarki śmieciami. Od lipca to nie mieszkańcy, a gminy podpisują już umowy z firmami, które odbierają śmieci. Na podstawie złożonych deklaracji wzrosła liczba gospodarstw z koszami na śmieci i... narzekań na nowy system. Głównie za sprawą wyższych niż wcześniej rachunków. Mimo wielu wad pierwsze podsumowania wykazały, że główny cel nowego systemu został osiągnięty. Więcej śmieci trafia w miejsce do tego wyznaczone, czyli na składowisko. - Nowy system obowiązuje dopiero od 6 miesięcy ub.r., ale już widać efekty. Praktycznie z każdej gminy przyjęliśmy więcej odpadów. Wzrost dotyczy zarówno śmieci zmieszanych jak i posegregowanych, jak plastiki, szkło i papier. Co nas równie cieszy, wielu mieszkańców udało się przekonać do selektywnej zbiórki popiołów. Dzięki temu lepiej działa nasza linia do segregacji, a gminy oszczędzają na opłatach - mówi prezes Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Sierznie Jerzy Szpakowski.
Porównanie ilości przyjętych odpadów przez ZZO w Sierznie w ostatnich dwóch latach pokazuje, że to głównie w gminach wiejskich wcześniej nie wszystkie śmieci były prawidłowo zagospodarowane. Teraz prawie wszędzie notuje się wzrost ilości zarówno tych zmieszanych jak i posegregowanych. Wygląda na to, że mniej śmieci trafia do lasów i pieców.
Z gmin wiejskich wzrostu wywozu nie zanotowało jedynie Tuchomie, gdzie w ub.r. ilość odpadów zmieszanych spadła o blisko 70 t. Przybyło za to po 20 t plastików i popiołów. - To efekt naszych działań uświadamiających mieszkańcom, że segregacja się opłaca. Więcej śmieci trafia też na nasz punkt selektywnej zbiórki, gdzie przywożone są m.in. meble, sprzęt RTV i AGD. Przez pół roku w sumie przyjęliśmy tam ponad 14 t - mówi wójt Tuchomia Jerzy Lewi Kiedrowski.
W Bytowie ilość odpadów komunalnych, w tym tych zmieszanych, pozostała na niezmienionym poziomie, co pokazuje, że w mieście system był najszczelniejszy. Mimo to w 2013 r. przybyło ponad 50 t plastików i 80 t popiołów. - Celem nowego systemu jest nie tylko sprawienie, aby jak najmniej śmieci trafiało do lasów i na pola, ale również działanie na rzecz zwiększenia udziału śmieci wysegregowanych. Docelowo to 50 na 50%. Dane z ostatniego okresu pokazują, że idziemy w dobrym kierunku - mówi wiceburmistrz Bytowa Jacek Czapiewski.
Wzrost ilości odbieranych od mieszkańców odpadów to dobra wiadomość również dla spółki w Sierznie. - Żyjemy z przyjmowania śmieci posegregowanych i tego, co uda nam się odzyskać na miejscu z masy odpadów zmieszanych. Wpływ na kondycję składowiska ma też fakt, że zaczęły trafiać do nas śmieci również z Lipusza, Dziemian, Stężycy i Miastka. Teraz wspólnie z udziałowcami, burmistrzami i wójtami będziemy myśleć, jak zmniejszyć koszty całego systemu - mówi J. Szpakowski. Jednym z pomysłów jest zbieranie plastików łącznie z papierem. - Tego ostatniego mamy niewiele, więc wysyłanie samochodu w innym terminie często staje się niepotrzebnym wydatkiem. Dlatego myślimy o połączeniu zbiórki papieru z plastikiem i segregowania ich już na miejscu - mówi J. Szpakowski. Oznacza to, że śmieci podzielone zostały by na 4 frakcje. Oprócz już wymienionego połączenia plastiku z papierem zbieralibyśmy odpady zmieszane, szkło i popiół. - O wprowadzeniu nowego podziału odpadów mówiono na spotkaniu władz samorządowych z przedsiębiorcami 20.01. Nowy sposób segregacji śmieci zachwalał burmistrz Ryszard Sylka. Jednocześnie zapowiedziano, że system mógłby wejść w życie już na początku przyszłego roku. - Do sprawy wrócimy na spotkaniu udziałowców spółki 5.02. - zapowiada J. Szpakowski. Na walnym zgromadzeniu wspólników ZZO Sierzno 17.01. pojawiła się też propozycja rezygnacji z worków na plastiki na rzecz trwalszych pojemników. - Rocznie na zakup jednorazowych worków do segregacji odpadów wydajemy 19 tys. zł. Z kalkulacji wynika, że w ciągu 5 lat zwróciłyby się nam koszty zakupu dla każdego gospodarstwa pojemnika. A ich trwałość oceniana jest na 10 lat. Do tego jest możliwość wystąpienia o dofinansowanie do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska - wylicza J. Lewi Kiedrowski.
Spółka dopuszcza też możliwość wystartowania w przetargu na odbiór śmieci od mieszkańców stając się konkurencją dla dziś działających na tym rynku firm. - Jesteśmy w trakcie analizy kosztów. Musielibyśmy też spełnić szereg wymagań. Między innymi posiadać co najmniej 5 specjalistycznych pojazdów. Gdybyśmy się na to zdecydowali, na początku nasz potencjał nie pozwoliłby na objęcie zasięgiem całego powiatu. Na początek przystąpilibyśmy do przetargu w kilku gminach - mówi J. Szpakowski. Ostateczna decyzja nie została jednak podjęta.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie