
- Siedziałem akurat w mieszkaniu. Nagle przez okno zobaczyłem, że biegnie mój znajomy, kurier, którego goni dwóch chłopaków. Domyśliłem się, że chcą mu coś zrobić, pewnie okraść, więc szybko włożyłem buty, bluzę, wziąłem kluczyki od auta i wybiegłem - opowiada pan Marcin z Bytowa.
Dwa tygodnie temu pisaliśmy o dwóch mieszkańcach powiatu kościerskiego, którzy 22.04. napadli na kuriera na ul. Bursztynowej w Bytowie. Bijąc go i grożąc, ukradli 10 tys. zł. W ujęciu sprawców pomógł bytowiak, który widząc całą sytuację. wybiegł z mieszkania i ruszył za złodziejami. - Kiedy wyszedłem z budynku, już ich nie widziałem, ale kawałek dalej, za rogiem zobaczyłem leżącego kuriera. Stała już przy nim moja znajoma, która powiedziała, że zadzwoniła na policję i że potraktowali go gazem i pokopali. Zapytałem, w którą stronę uciekła ta dwójka. Wskazała na szkołę. Ruszyłem szybko w tamtym kierunku - opowiada pan Marcin, dodając: - Nie widziałem ich. Przy przejściu dla pieszych zacząłem się rozglądać. Zapytałem jakiegoś chłopca, czy widział kogoś w białej bluzie, odpowiedział, że nie. W tym momencie ktoś z okna bloku krzyknął, że mężczyźni chowają się w brzozach koło ronda. Wystartowałem tam i jeszcze ich nie widząc, krzyknąłem, że zaraz ich złapię. Wtedy się pokazali i zaczęli uciekać w kierunku ul. Szewczyka Dratewki. Kiedy zbliżałem się do nich i wołałem, nagle stanęli, odwrócili się do mnie, a jeden z nich wycelował w moją stronę broń. Nie przestraszyłem się, bo widziałem, że nie umie się za bardzo z nią obchodzić. Potem okazało się, że była to broń gazowa.
Mężczyźni znów zaczęli uciekać. Rozeszli się, a panu Marcinowi udało się dogonić jednego z nich, tego bez broni. - Złapałem go za szyję i wykręciłem mu rękę. Było to pod domem znajomej, zadzwoniłem do drzwi i kazałem jej wezwać policję, bo ja nie miałem ze sobą telefonu. Wystukała numer sąsiada policjanta, żeby przyszedł. Za chwilę był przy nas, w laczkach. Przekazałem mu chłopaka i ruszyłem szukać drugiego. Wiedziałem już, jak wygląda. Skierowałem się w stronę Rzepnicy. Nie udało się już go znaleźć. Wróciłem do tej sąsiadki. Była tam policja. Poszedłem więc szybko do samochodu. Musiałem już jechać po starszą córkę do przedszkola - mówi, dodając: - Nie myślałem o tym, czy coś mi zrobią. To był odruch. Kiedy coś się dzieje, trzeba pomóc. Nie zastanawiam się, tylko działam - opowiada mężczyzna.
Został zaproszony do siedziby bytowskiej policji, gdzie komendant Andrzej Borzyszkowski wręczył mu list gratulacyjny, jednocześnie dziękując za obywatelską postawę, zaangażowanie i odwagę. - Miło mi, że to doceniono, czuję się wyróżniony. Jednak nie zrobiłem tego dla gratulacji czy pochwał. Nie po to się pomaga, takie przynajmniej jest moje zdanie - mówi pan Marcin.
Przypomnijmy, że przy wsparciu kościerskiej policji udało się ująć drugiego sprawcę napadu. 19-latkom za rozbój grozi do 12 lat pozbawienia wolności. Jednemu z nich grozi również kara 10 lat za kradzież rozbójniczą.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!