
Część rolników z Gliśna Wielkiego i Borzyszków nie chce lasu na gruntach, które wcześniej wydzierżawiła kopalni kruszywa. Czy po zakończeniu wydobycia znowu będzie tam można zasiać zboże, zdecyduje plan miejscowy, do którego właśnie przystąpiła gmina.
Od głosowania nad przystąpieniem do zmiany fragmentu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego rozpoczęto pakiet uchwał „planistycznych” na sesji Rady Gminy Lipnica 30.04. Przy jednym głosie wstrzymujący i 10 „za” przystąpiono do studium zagospodarowania. Więcej emocji wywołały kolejne uchwały. Z wnioskiem o przystąpienie do opracowania planu dla czterech działek w obrębie Brzeźno Szlacheckie wystąpił lokalny przedsiębiorca. - Chce w przyszłości rozwinąć swoją działalność - mówił przed głosowaniem Wojciech Megier, przewodniczący Rady Gminy Lipnica. - Nie chodzi tu o utworzenie kolejnej żwirowni czy uruchomienie jakiejś uciążliwej dla otoczenia działalności. Chce zapewnić grunty pod rozwój istniejącego już zakładu. Ma to związek ze sprowadzeniem się do nas nowych mieszkańców, którzy czasami stwarzają problemy. Oczywiście wszyscy będą mogli uczestniczyć w procesie powstawania nowego planu - zapewniał Andrzej Lemańczyk, wójt Lipnicy. Po krótkiej dyskusji uchwała została jednogłośnie przyjęta. Więcej dyskusji towarzyszyło przystąpieniu do zmiany planu dla części obrębu Borzyszkowy i Gliśno Wielkie. - Projekt uchwały powstał również na wniosek mieszkańca naszej gminy. Chodzi o tereny pokopalniane, które teraz chce przywrócić do pierwotnego przeznaczenia - mówił W. Megier. - Po zakończeniu wydobycia w planie rekultywacji przewidziano zalesienie tego terenu. Właściciel chce jednak wykorzystywać go jako role. Można powiedzieć, że dzięki temu będzie miał miejsce pracy - mówił A. Lemańczyk. Wątpliwości zgłosił radny Ireneusz Kuik Studziński. - Dlaczego tak duży obszar ma być objęty tym planem, skoro dotyczy tylko jednego rolnika? Może chodzić nawet o 300 ha. Na tym terenie są działki chyba z 20 rolników. Nie można opracować planu dla mniejszej powierzchni? Już raz zdarzył się u nas taki przypadek, że w plan pod kopalnie włączono grunty, które wcześniej były już wyeksploatowane - ostrzegał radny. - Rzeczywiście w uzasadnieniu mamy mały problem, bo nie zaznaczono, których działek ma dotyczyć zmiana i jaka jest ich powierzchnia - potwierdził W. Megier. O wyjaśnienie poproszono urzędnika, który przygotowywał uchwałę. - W 2009 r. opracowano tzw. plan „Gliśno”. Łącznie obejmował teren ok. 300 ha. 141 ha w obrębie Borzyszkowy i 146 ha w obrębie Gliśno Wielkie. Znalazł się tam zapis, że po zakończeniu wydobycia, każda rekultywacja ma iść w kierunku zalesienia. Właściciele tych gruntów chcą jednak wykorzystywać te tereny jako grunty rolne. Dziś trudno określić, jakiej powierzchni ostatecznie będzie dotyczyła zmiana zapisu. Rolnicy we wniosku nie określili dokładnie, o jakie działki chodzi - mówił Witold Trzeciński, z Urzędu Gminy w Lipnicy. - Ale skoro jacyś rolnicy złożyli wniosek, to mamy wiedzę, które działki są ich własnością. W tej chwili zapisy są nieprecyzyjne. Nie znamy skutków tej uchwały. Może dotyczyć 250 ha czy 300 ha - mówił W. Megier. - Przyjmując uchwałę, rozpoczynamy dopiero procedurę. Kto będzie chciał, złoży wniosek, czy chce las, czy rolę - mówił A. Lemańczyk. - Uważam, że powinniśmy określić, których dziełek dotyczy zmiana, bo w ten sposób dajemy za duże możliwości - mówił W. Megier. - Skoro wcześniej narzuciliśmy w planie obowiązek zasadzenia lasu na gruntach pokopalnianych, to teraz możemy dla całości znieść ten zapis - mówił I. Kuik Studziński. - Dziś nie na wszystkich gruntach zakończono wydobycie, dlatego nie wszyscy rolnicy interesują się tym, czy później mają tam posadzić las, czy zasiać zboże. Teraz wniosek złożyło paru rolników i firma Lafarge. Za rok mogą pojawić się kolejni. Chcemy stworzyć możliwość zmiany wszystkim, ale to w trakcie opracowanie okaże się, których ostatecznie działek zapis będzie dotyczył - tłumaczył W. Trzeciński. - W takim razie kto poniesie koszty sporządzenia tego planu? - pytał W. Megier. - Wszystkie koszty pokryje firma Lafarge. Zostanie podpisane porozumienie - mówił W. Trzeciński. - Rozumiem, że tą uchwałą sprawimy, że na 300 ha nie będzie lasu? - pytał radny Bogdan Rymon Lipiński. - Dopiero rozpoczynamy procedurę. Każdy z właścicieli dopiero będzie mógł się wypowiedzieć, co chce na swoich działkach - mówił A. Lemańczyk. - Dlaczego mamy narzucać komuś, że ma mieć las, skoro wcześniej miał pole. Ta uchwała pozwoli mu samemu zdecydować - mówił I. Kuik Studziński.
W głosowaniu 9 radnych było za przystąpieniem do zmiany planu, jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!