
Nadchodzą chudsze czasy. Mniejsze lub większe oszczędności czekają wszystkich. Gminy Ziemi Bytowskiej rezygnują z letnich imprez i proszą o oszczędności w szkołach.
Włodarze gmin wiejskich próbują już liczyć, o ile w tym roku stopnieją ich budżety. - Z przeprowadzonej przez nas symulacji wynika, że dochody będziemy mieli mniejsze o ok. 6%, jeżeli oczywiście w ciągu trzech miesięcy epidemia wygaśnie. Jeżeli potrwa dłużej, słabszy pod względem wpływów będzie również kolejny kwartał. Na szczęście mamy o tyle dobrą sytuację, że dopiero w tym roku otrzymaliśmy środki za zrealizowane w ub. roku przystanie kajakowe. Te 420 tys. zł pozwoli uzupełnić brakujące wkłady na najważniejsze inwestycje - mówi Jerzy Lewi Kiedrowski, wójt Tuchomia. Największe gminne przedsięwzięcia nie są zagrożone. - Wcześniej wyłoniliśmy wykonawców, podpisaliśmy umowy i roboty są w trakcie. Kończymy duży projekt dotyczący zagospodarowania przestrzeni w 6 naszych miejscowościach. W porozumieniu z powiatem wykonaliśmy też półkilometrowy odcinek do Masłowic Trzebiatkowskich i dofinansowaliśmy poszerzenie powiatówki do Ciemna - mówi włodarz gminy. Sytuacja tuchomskiego samorządu przełoży się też na podległe mu jednostki. - Do kierowników poszła już informacja, że trzeba się zastanowić nad zmniejszeniem wydatków na razie o te 6%. Myślę, że nie będzie to zbyt bolesne, bo szkoły w ostatnim czasie miały oszczędności m.in. na biletach autobusowych, stołówkach itd. Ich dyrektorzy mają też możliwości zmian w organizacji tego roku szkolnego. Kuratorium będzie ich rozliczało z wykonania podstawy programowej. Nauczyciele muszą otrzymać minimalne przysługujące im pensum. Cała reszta zależy od kierownika placówki. Ma narzędzia do tego, aby pewne wydatki poprzesuwać, jednocześnie spełniając wszystkie wymagania - mówi J. Lewi Kiedrowski.
Gmina Tuchomie zaoszczędzi też na organizacji imprez. - W tej chwili żadnych nie można organizować, dlatego w tym zakresie na pewno będą oszczędności. Pewnie czeka nas też weryfikacja dotacji dla organizacji pozarządowych. Wszystko zależy od tego, co dalej będzie się działo z epidemią. Zagęszczenie ilości imprez jesienią nie byłaby wskazana, dlatego raczej nie będziemy za przenoszeniem na późniejszy termin tych, które już się nie odbyły - mówi J. Lewi Kiedrowski.
Na terenie gminy działa kilka dużych firm. - Rozmawiałem z właścicielami przedsiębiorstw z naszego terenu. Z tego co wiem, wszystkie bez większych perturbacji realizują umowy zawarte wcześniej. Jeśli gospodarka nie ruszy i to nie tylko u nas, ale w całej Europie, problemy mogą zacząć się w drugiej połowie roku. Na razie skutek pandemii odczuwają najbardziej działające u nas gabinety, restauracje, Centrum Międzynarodowych Spotkań czy Żurawi Młyn. Nie funkcjonuje nasz dopiero co uruchomiony żłobek, przez co będziemy musieli do niego dołożyć więcej, niż planowaliśmy - mówi J. Lewi Kiedrowski.
- Ta sytuacja z koronawirusem odbije się nie tylko na mieszkańcach i firmach, ale również na gminach - mówi Bogdan Ryś, wójt Studzienic. Tamtejszy samorząd nie podjął jeszcze decyzji co do zmian w budżecie. - Tematem prędzej czy później będziemy musieli się zająć. Skarbnik zgłaszała nam, że nasz udział w podatku PIT za marzec jest o 70 tys. zł mniejszy niż miesiąc wcześniej. Zobaczymy, jak będą wyglądały kolejne miesiące. W budżecie zaplanowaliśmy z tego tytułu ok. 2,2 mln zł. Z kolei nasz udział w podatku CIT, czyli od podatku płaconego przez firmy, to tylko 30 tys. zł - mówi B. Ryś. Niższe wpływy zmuszą gminę do zastosowania cięć. - W grę wchodzą ograniczenia wydatków w funduszach sołeckich czy weryfikacja dotacji do organizacji pozarządowych. Pewnie nie będzie też części naszych imprez letnich. Ostateczną decyzję podejmiemy po weekendzie majowym, ale pod znakiem zapytania stoją też nasze Dni Studzienic. Na razie skłaniamy się ku temu, że ich nie będzie - mówi B. Ryś. Na razie samorząd nie rezygnuje z inwestycji. - Rozstrzygamy przetarg na rozbudowę remizy w Ugoszczy. Planujemy też wesprzeć zakup samochodu dla tej jednostki. Skorzystamy z zapowiadanego wsparcia 660 tys. zł na budowę żłobka w Studzienicach. Lada chwila podpiszemy umowę o dofinansowaniu i zlecamy opracowanie dokumentacji - mówi B. Ryś.
Studzienice podobnie jak Bytów myślą o przyjęciu uchwał stosujących ulgi w postaci odroczeń lub zaniechania podatków od nieruchomości wykorzystywanych pod działalność gospodarczą. - Trzeba będzie się tym zająć, bo część firm straciła dochody z powodu obostrzeń. Wszelkie zwolnienia odbiją się jednak na finansach samorządu, chyba że rząd w ramach kolejnej tarczy zaproponuje jakieś rekompensaty dla gmin - mówi B. Ryś.
W Borzytuchomiu już dwa tygodnie temu przyjęto program oszczędnościowy. - Ograniczyliśmy wszystkie wydatki bieżące, od utrzymania dróg gminnych po drobne remonty. W tym roku, chociaż byliśmy już po przetargu, zrezygnowaliśmy z wiosennych napraw gruntówek - mówi Witold Cyba, wójt Borzytuchomia. Co z większymi inwestycjami, które w tym roku zaplanowała gmina? Przypomnijmy, że samorząd ma przed sobą duży projekt OZE, trzy przedsięwzięcia kanalizacyjne oraz przebudowę drogi w Struszewie przy wsparciu Funduszu Dróg Samorządowych. - Bardzo ostrożnie podchodzimy do tych przedsięwzięć. Jeśli będzie taka konieczność, to stawiamy na przetrwanie oraz wsparcie ludności i przedsiębiorców oraz podtrzymanie podstawowych funkcji, jak utrzymanie szkół i przedszkoli - mówi W. Cyba.
Włodarz szacuje, że w tym roku wpływy do budżetu Borzytuchomia mogą być niższe nawet o 900 tys. zł. - Z samego podatku CIT w marcu mieliśmy 54 tys. zł mniej. Dziś trudno powiedzieć, co będzie w kolejnych miesiącach. Ogólne wskaźniki ekonomiczne na pewno przełożą się na nasze dochody. Sytuacja gminy jest specyficzna. Mocno się rozbudowujemy, jednak zdajemy sobie sprawę, że część nowo wybudowanych domów powstała z kredytów. Jeżeli mieszkańcy zaczną mieć problemy z wynagrodzeniami. Przełoży się to na zaległości wobec gminy w podatkach i opłatach. Do każdej sprawy będziemy podchodzić indywidualnie i w miarę możliwości wspierać. Uważam, że służebna funkcja gminy wobec mieszkańców w tej sytuacji jest najważniejsza - mówi W. Cyba.
Wydatki do minimum są sprowadzone również w jednostkach podległych. - Zakładaliśmy doposażenie naszego ośrodka kultury. W kwietniu planowaliśmy na to przeznaczyć 50 tys. zł. Teraz budżet zadania musieliśmy ograniczyć do 20 tys. zł. Trzeba się też liczyć z ograniczeniem wydatków na organizację letnich imprez. Prawdopodobnie nie będzie Przystanku Borzytuchom, pod znakiem zapytania są też dożynki - mówi wójt Borzytuchomia.
W stosunkowo komfortowej sytuacji jest gmina Parchowo. - Nasz tegoroczny budżet jest skromny. Jako jedyna gmina w powiecie zaplanowaliśmy nadwyżkę budżetową. Jesteśmy też w nieco bezpieczniejszej sytuacji, bo u nas nie działa tak dużo przedsiębiorstw. Jesteśmy gminą rolniczą, dlatego nie grozi nam wielka utrata dochodów - mówi Andrzej Dołębski, wójt Parchowa. Włodarz rozważa jednak działania oszczędnościowe. - Rozmawiałem z dyrektorami szkół o nowym arkuszu organizacyjnym. Zastanawiam się, czy nie cofnąć dotacji dla organizacji sportowych. Nie planowaliśmy zbyt wielu inwestycji w tym roku, dlatego to, co będziemy mogli, to wykonamy. Zastanawiamy się, jak wykorzystać pieniądze przeznaczone na dożynki czy inne imprezy domu kultury, bo w tym roku najprawdopodobniej się nie odbędą - mówi A. Dołębski. Włodarz nie planuje na razie ogólnych zwolnień z podatków i opłat. - Każdą sprawę będziemy rozpatrywać indywidualnie - zapowiada wójt Parchowa.
Także burmistrz Bytowa ogłosił listę planowanych oszczędności. Już wiadomo, że gmina Bytów na razie nie przystąpi do planowanej przebudowy ul. Miłej i wstrzyma budowę BCK. Na sesji 17.04. burmistrz mówił o kolejnych ograniczeniach wydatków. Samorząd na razie nie wykupi nieruchomości niezbędnych pod przyszłe inwestycje oraz nie zleci projektu technicznego kaplicy cmentarnej na nekropolii przy ul. Popiełuszki. Dłużej trzeba będzie poczekać na rozpoczęcie remontu kamiennego muru wokół Urzędu Miejskiego w Bytowie oraz dachu na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 2. Wstrzymana zostanie też budowa odwodnienia w Niezabyszewie. Oszczędności dotkną również gminnych gruntówek. Zrezygnowano z niwelacji dróg na osiedlu Przy Lesie w Bytowie. Zamrożono dotację do samochodu dla OSP Niezabyszewo oraz zawieszono bieżące remonty szkół. W tym roku placówki oświatowo-wychowawcze otrzymają też mniej m.in. na bieżące utrzymanie i wynagrodzenia dla nauczycieli. Wszystko w związku z niefunkcjonowaniem w ostatnim czasie i niewypłacaniem środków za godziny ponadwymiarowe dla nauczycieli. - Wciąż rozważamy inne działania, które zmniejszą wydatki bieżące. Chodzi tu m.in. o ograniczenia oświetlenia ekspozycyjnego zamku, mostu nad Borują i Urzędu Miejskiego. Redukcję oświetlenia placów, skwerów, boisk i placów zabaw. Zmniejszenie wydatków na zieleń miejską, w tym nasadzenia kwiatów - mówi Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa. Gmina chce też zweryfikować przyznane dotacje dla organizacji pozarządowych. - Niektóre z nich nie mogą dziś realizować swoich zadań ze względu na rygory narzucone ustawą o zwalczaniu epidemii - tłumaczy burmistrz. Samorząd czeka też cięcie wydatków na promocję, zwłaszcza na organizację imprez, zawodów, jarmarków i koncertów. Ograniczenia dotyczą też wydatków na ryczałty za wyjazdy i szkolenia. Mniej będzie na wyjazdy zagraniczne. Biedniejsza gminna kasa oznacza konsekwencje dla funduszy, z których od lat korzystały wsie i osiedla. - Trzeba przeanalizować możliwość zamrożenia lub likwidacji funduszu sołeckiego oraz zawieszenie realizacji budżetu obywatelskiego na 2021 r. - zapowiada R. Sylka.
Włodarz rozważa też wstrzymanie aktualizacji niektórych dokumentów urbanistycznych oraz ograniczenie remontu infrastruktury, ścieżek przyrodniczych, zmniejszenie środków na wykaszanie trawników, cięcie żywopłotów, zimowe utrzymanie dróg, zamiatanie ulic oraz flagowanie miasta przy okazji różnych rocznic i uroczystości. - Lista ograniczeń w wydatkach bieżących nie jest zamknięta. Jeżeli pojawi się konieczność poszukiwania dalszych oszczędności, wówczas decyzje takie podjęte zostaną na bieżąco. Co do zasady decyzje dotyczące wydatków bieżących podejmowane są jednoosobowo przez burmistrza. Zadania inwestycyjne wpisane do budżetu zostały zawieszone, ale wymagają akceptacji Rady Miejskiej. O to będę występował w terminie późniejszym - zapowiada R. Sylka.
Ostateczną skalę skutków pandemii dla gminnej kasy trudno dziś oszacować. - Odpis z podatku PIT, który co miesiąc wpływa za poprzedni kwartał, za ostatni okres wyniósł niecałe 21%. To porównywalne z tym, co otrzymywaliśmy w latach ubiegłych. Rok temu w pierwszym kwartale też mieliśmy dochód od 21 do 23%. Marzec był znacznie gorszy, ale to charakterystyczne, powtarzające się co roku zjawisko - mówił R. Sylka, zapowiadając, że konsekwencje finansowe pandemii gmina odczuje za kilka miesięcy.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!