
Pan Władysław na swoim polu postanowił zasiać dynie. Nie spodziewał się, że z małych ziarenek wyrosną prawdziwe olbrzymy.
- Jestem emerytem od ładnych paru lat. Mam trochę swojego pola, gdzie rosną kwiaty, fasola, kabaczki. Byłaby szkoda, by obszar obrósł chwastami, więc co roku coś siejemy. W ubiegłym kawałek ziemi zagospodarowałem na ziemniaki. Było ich bardzo dużo i nie mieliśmy co z nimi robić. Więc w tym, pomyślałem, że warto spróbować czegoś nowego - mówi Władysław Wesołowski z Kóz (gm. Czarna Dąbrówka). Mężczyzna zakupił nasiona dyni i w maju wysiał je na swoim polu. Okazało się, że rośliny doskonale czują się w jego ziemi. Warzywa ogromnie się rozrosły. - Niczym ich nie podsypałem, nie pryskam też chemikaliami. Jedynie potraktowałem je środkiem przeciw owadom. Nie wiem, jak to się stało, że urosły takie wielkie. Ziemniaki były normalnych rozmiarów - mówi W. Wesołowski.
Mianem olbrzyma można określić 8 dyń. Największa ma ponad 190 cm obwodu. Reszta niewiele odbiega od jej wymiarów. - Kilka mniejszych już zebrałem, a tę póki co zostawię. Myślę, że największa na dniach dobije do 2 m. Proszę je podnieść, każda ma ponad 50 kg - mówi z uśmiechem gospodarz, próbujący udźwignąć ogromną dynie, dodając: - Niestety, przed nadchodzącymi mrozami, będę musiał je zebrać. Sąsiad się śmieje, że niedługo będzie je trzeba zabrać ładowarką lub dźwigiem.
Pan Władysław nie wie, co zrobić z takim urodzajem. - Nie planuję zupy dyniowej dla całej wioski. Kiedyś moja mama robiła potrawy z tych warzyw, ale jakoś za nimi nie przepadałem.
Niektórzy pytają, czy może odsprzedam olbrzymy. Nie zdarzyło się tu jeszcze, aby komuś takie wyrosły. Jeśli faktycznie ktoś będzie zainteresowany, to pewnie tak zrobię. Jak nie, to podam je kurom - mówi W. Wesołowski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!