
Mimo obowiązującej wszystkich segregacji nie każdy mieszkaniec gminy Lipnica wrzuca do pojemników to, co powinien. - Ostatnia kontrola wykazała, że w koszach zdarzają się gruz, popiół, a nawet gałęzie i trawa - mówi Marcin Kiedrowski, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej Gochy. Część właścicieli posesji otrzymała już ostrzegawcze naklejki na kosze.
W ub. tygodniu pracownicy komunalnej spółki, od kilku miesięcy odbierającej śmieci od mieszkańców Gochów, przeprowadzili pierwszą kontrolę zawartości koszy. - Jako spółka jesteśmy co prawda tylko przewoźnikiem odpadów, jednak zgodnie z umową w naszym zakresie jest też kontrola i informowanie władz gminy o tym, czy śmieci są dobrze segregowane - tłumaczy prezes spółki, Marcin Kiedrowski. Okazało się, że część mieszkańców nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, dlatego na ich koszach pojawiła się naklejka z napisem „Śmieci źle posegregowane”. - Nasze uwagi dotyczyły pojemników na odpady zmieszane. Powinny tam trafiać tylko takie, których nie można wysegregować. Tymczasem w koszach znajdował się popiół, którego zbiórkę organizujemy w innych terminach, a nawet gruz i materiały budowlane. Część osób w pojemniki wrzuca też trawę i gałęzie, które mogą trafić na kompostownik lub do PSZOK-u - mówi M. Kiedrowski.
Akcja z nalepkami ostrzegawczymi przyniosła skutek. - Na terenie gminy zrobił się informacyjny szum. Wielu właścicieli posesji przykłada większą wagę do tego, co wrzuca do kosza na śmieci zmieszane - mówi M. Kiedrowski. Mieszkańcy, którzy otrzymali ostrzeżenie, mogą się spodziewać kolejnej kontroli. - W tych miejscach w pierwszej kolejności sprawdzimy, czy nalepka przyniosła skutek. Chcemy uniknąć karania. Jeżeli jednak sytuacja się powtórzy, konsekwencje będą dotkliwsze. W ewidentnych przypadkach, zgodnie z regulaminem, właściciel nieruchomości przez pół roku będzie płacił za śmieci tak jak za nieposegregowane, czyli dwa razy więcej niż dotychczas - zapowiada M. Kiedrowski.
Działania Zakładu Gospodarki Komunalnej Gochy mają na celu uświadomienie mieszkańcom, że to, co wrzucają do kosza, ma wpływ nie tylko na wysokość przyszłych opłat za śmieci. - Gmina płaci od każdej tony odpadów, które trafiają na składowisko. Im kosze będą cięższe, tym rachunek wyższy. Druga sprawa to konieczność wykazania się samorządu z wymaganego poziomu recyklingu. Jeżeli będziemy za mało śmieci segregować, to gmina zapłaci ogromne kary - mówi prezes ZGK Gochy. Spółka, chcąc ułatwić mieszkańcom segregowanie, oferuje pojemniki, które można wynająć lub kupić na własność. - Jeżeli ktoś nie ma własnego transportu, możemy za odpowiednią opłatą podstawić pojemnik np. na gruz lub odpady zielone. W ofercie mamy też mniejsze kosze na śmieci, zarówno nowe, jak i tańsze używane. Już za 110 zł można kupić 140-litrowy. Część posesji wyposażona jest wciąż w stary typ pojemników, które nie mają specjalnych uchwytów do śmieciarki. To utrudnia ich opróżnianie. Ci mieszkańcy też powinni pomyśleć o ich wymianie - zachęca M. Kiedrowski.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!