Reklama

Nadgorliwość i chamstwo?

08/02/2014 10:54

- Prywatnie psie to cię zaje*** - takie słowa 15.01. od pracownika City Parking Group miał usłyszeć jeden z naszych Czytelników.


Do kłótni doszło w biurze strefy płatnego parkowania ok. godz. 15.00. Wszystko zaczęło się kilkanaście minut wcześniej, gdy mężczyzna chciał wykupić w parkomacie bilet na kolejną godzinę postoju. - Kontroler firmy zarządzającej strefą wystawiał mi mandat w czasie gdy szedłem po bilet. Zwróciłem mu na to uwagę, ale ten zbytnio się nie przejął, choć widział, że jeden bilet za szybą już mam. A przecież w regulaminie jest zapis dający 10 minut na uiszczenie opłaty - tłumaczy nasz Czytelnik. - Zmieściłem się w tych 10 minutach, ale mandat i tak już był wystawiony. Wziąłem go i z biletem pojechałem do biura strefy żądając, by mandat anulowano. Tam doszło między mną a pracownikiem do pyskówki. Zdenerwowałem się, bo z jakiej racji ja mam tracić swój czas, by rozwiązać problem, który ktoś inny stworzył? Przecież pracownik nie musiał wystawiać mandatu, skoro przy nim kupowałem bilet! W końcu karę anulowano, ale wymiana zdań trwała dalej zmieniając się w kłótnię. Wreszcie od tego samego człowieka, który anulował mi mandat, usłyszałem: „prywatnie psie to cię zaje***”. Nie powiem, byliśmy zdenerwowani, ale żeby pracownik firmy do klienta wyjeżdżał z takimi tekstami? - skarży się bytowiak. Oprócz tego pracownik strefy miał splunąć w twarz mężczyźnie, a w międzyczasie powiedzieć, że skoro już mu mandat anulowano, to ma - wypier*** z biura.


Na podobne zachowanie tego samego pracownika w naszej redakcji korzystający ze strefy skarżą się częściej. Uwagi Czytelnicy zgłaszają również do kontrolera pracującego na ulicach. - Kiedyś gdy wystawiono mi mandat za opóźnienie w kupieniu biletu pojechałam do biura go anulować. Zapytałam, czy kontroler naprawdę nie może się zachować jak człowiek i nie wystawiać mandatu gdy widzi, że ktoś do niego macha i krzyczy, że właśnie kupuje bilet? Pan w biurze odpowiedział mi tylko, że co ja sobie wyobrażam, że będę parkować te kilka minut za darmo!? Powiedział to używając takich słów, że mnie zatkało. W dodatku położył się na fotelu i głupio komentował całą sytuację - opowiadała 28.01. w naszej redakcji mieszkanka Udorpia, pokazując jednocześnie kolejny mandat za brak biletu. Ten wystawiono w chwili, gdy kupowała bilet na kolejne pół godziny postoju. Kontroler był ten sam. - Byłam z koleżanką. Mówiła temu człowiekowi, by się wstrzymał, bo właśnie stoję i czekam aż mi maszyna wydrukuje potwierdzenie. Ale nic z tego. Zrobił zdjęcie, wypisał mandat, założył kaptur na głowę i uciekł. Chodzi o tego w okularach - tłumaczyła zdenerwowana kobieta.


W podobnym tonie wypowiadają się też pracownice jednego ze sklepów przy ul. Wojska Polskiego. Jak mówią, niemal codziennie widzą wspomnianego kontrolera, jak czatuje na kierowców. - Staje przy aucie, gdzie wie, że zaraz minie czas postoju. Gdy tylko czas się skończy, momentalnie wystawia mandat i idzie dalej. Czeka tylko, by kogoś złapać, nie dając nawet szans na wykupienie kolejnego biletu - mówią kobiety.


O zajście zapytaliśmy kierowniczkę biura City Parking Group w Bytowie. - Przede wszystkim nie wystawiamy mandatów tylko zawiadomienia o braku opłaty. Poza tym w regulaminie zapisano, że klient ma obowiązek niezwłocznie udać się do parkomatu i wykupić bilet. Nie ma 10 minut na jego wykupienie. Jest mowa o 10 minutach, ale w zupełnie innym kontekście. Klient ma tyle czasu na wykupienie biletu od momentu wystawienia zawiadomienia o braku opłaty jeśli chce, by mu tę dodatkową opłatę anulowano. Dlatego jeśli faktycznie ten pan szedł kupić bilet i zdążył to zrobić na 10 minut po wypisaniu zawiadomienia, w ciągu 14 dni mógł się starać o anulowanie dodatkowej opłaty - tłumaczy kierownik biura bytowskiej strefy płatnego parkowania, Anna Baczyńska. - Kiedyś pozwalaliśmy naszym kontrolerom, by anulowali zawiadomienia na miejscu, jeśli akurat pojawi się właściciel auta z wykupionym biletem. Niestety, nie możemy tego robić, bo musimy się rozliczyć z urzędem z każdej takiej sytuacji. Poza tym klient według prawa musi otrzymać stosowne potwierdzenie, a nie mamy możliwości wydrukowania go na ulicy. Musimy trzymać się regulaminu, który jest kwestią Urzędu Miejskiego - rozkłada ręce kierowniczka strefy.


A jakie konsekwencje poniosą pracownicy City Parking Group? - W naszym biurze można złożyć oficjalną skargę. Ta na pewno zostanie rozpatrzona i jeśli potwierdzą się słowa klientów, zostaną wyciągnięte konsekwencje. Mimo to, jeśli faktycznie doszło do opisywanej sytuacji, jest mi zwyczajnie przykro. Wspomnianych pracowników, nawet bez oficjalnego pisma, i tak sprawdzę oraz przeprowadzę z nimi odpowiednią rozmowę - zapowiada A. Baczyńska.


O komentarz poprosiliśmy też kontrolera, na którego skarżą się mieszkańcy. Spotkaliśmy go na ul. Wojska Polskiego. - Niestety nie kojarzę żadnego takiego przypadku. Niedawno wróciłem z urlopu więc nie wiem, o co może chodzić. Powiem tylko tyle, że jeszcze nie wszyscy przyzwyczaili się do tego, że w Bytowie jest strefa. Zresztą ja sam tu mieszkam i na pewno nie robiłbym niczego na złość ludziom - tłumaczy mężczyzna sugerując, że gdyby tak robił, mógłby sobie narobić wrogów. - Zapewniam, że zawsze, nawet jak minie czas, najpierw podchodzę do auta i rozglądam się, czy ktoś nie kupuje nowego biletu. Jeśli tak, to nie wystawiam mandatu. W końcu trzeba być człowiekiem. A co do oskarżeń, to może ktoś się po prostu mści za wezwanie do zapłaty siebie, znajomego lub kogoś z rodziny - odpowiada kontroler.


Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do