Reklama

Leno w przódk, czyli tylko do przodu. Bytów - Łeba

20/05/2024 16:00

222 osoby w 80 pojazdach ruszyła ze stacji Shell w Udorpiu (gm. Bytów) w dwudniowy kaszubski rajd pojazdów bloku wschodniego.

Załogom podzielonym na 4 grupy, kierowali komandorzy Leszek Wrzesiński, Tomasz Wiśniewski, Łukasz Czaja i Michał Jaworski. Zgodnie z planem pierwsza ekipa ruszyła spod stacji Shell w Udorpiu o 7:00. 10-15 minut później kolejna grupa. Pierwszy przystanek był w Potęgowie. Pogoda była tego dnia sprzymierzeńcem i na placu Gminnego Ośrodka Kultury trwał sielski piknik. Uczestników wyprawy gościł wójt Dawid Litwin. Była kawa, herbata oraz kiełbaski i mistrzowska grochówka. Wójt dopytywał właścicieli poszczególnych aut o ich wspomnienia i historie związane z pojazdami. To pomogło mu wybrać trzy, które zwróciły szczególną uwagę. Choć jak mówił, najchętniej wyróżniłby wszystkie. Puchary otrzymali: Damian Białk z ekipy „Klasyki Ziemi Puckiej” za Wołgę GAZ 21, Kamil Rynkowski z Gdyni za przerobionego Żuka oraz bytowiak Sebastian Rolbiecki za szarą Zastavę 750. 

Po godz. 13:00 karawana Leno w przódk zameldowała się w Łebie, opanowując ośrodek InterCamp'84. Na końcu długiego peletonu, jechała autolaweta Piotra Behmke. To podniosło komfort bezpieczeństwa. Na ośrodku miłośnicy motoryzacji z minionej epoki mieli czas dla siebie. Jedni piknikowali w mniejszych grupach przed domkami, inni rozbijali namioty tworząc miniobozy. Tymczasem przygotowano scenę, na którą wjechał Trabant w celu utrzymania charakteru imprezy. Marek Behmke wraz z żoną Ewą urządzili scenę z naczepy swojej ciężarówki. Dodatkowo Marek wykorzystał swoje doświadczenie w prowadzeniu wielkich imprez i zajął się sprzętem nagłaśniającym. Komandorzy i Krystian Szopiński przygotowywali namioty, które miały być alternatywą na wypadek opadów deszczu. Na szczęście pogoda dopisała, a wielki namiot posłużył jako... schronienie przed słońcem. 

Wielkie stoły powoli wypełniały się frykasami przywiezionymi przez uczestników. Były ogórki, smalec, śledzie, słodycze, ciasta, pieczywo, grzybki, swojskie wędliny, sałatki, ciepłe i zimne napoje. Stoły się uginały. O godz. 17:00 dotarł zamówiony catering z Karczmy Żurawinowa Chatka Zagadka. Bigos myśliwski i żurek na swojskiej kiełbasie oraz kopytka były godne Kuchennych Rewolucji, Magdy Gessler, którą wcześniej ta restauracja przeszła. Obecność ich potraw na Leno w przódk to zasługa Julii Paurowskiej i Łukasza Czai z ekipy „Przyczajeni w trasie”.

Wspólny posiłek i muzyka sióstr Płotek, Amelii i Dominiki, dały początek Biesiadzie Kaszubskiej. Atmosfera była przednia. Zabawa trwała do północy, a w kilku domkach niemal do rana. Rozmowom, oczywiście głównie dotyczącym pojazdów i przygód motoryzacyjnych, nie było końca. „Złombolowcy” wspominali swoje wyprawy do Albanii i Portugalii licząc, że ten zbliżający się wypad do Norwegii będzie równie ekscytujący co tamte.

W trakcie biesiady, główny organizator Bogdan Adamczyk z firmy autokaszuby, wręczył wyróżnienia ekipom, które pokonały najdłuższą trasę. Mowa o rodzinie Łabaj z Krakowa, która przyjechała Fiatem 125p oraz ekipie „126 problemów” Janusza Łabaja z Oświęcimia. Komandorzy rajdu wybrali z kolei 3 auta, których kierowcy zasługiwali na główne nagrody. Dyplomy odebrali: Dawid Ustowski za białego Fiata 126p, Marek Labuda za niebieskiego Tabanta 601 oraz Dominik Koncik za pomarańczową Skodę 100, która należy do Piotra Behmke. W sumie w rajdzie jechało więcej jego aut. On wybrał się Warszawą. Kilka pojazdów miał również Patryk Sypion. Dokonano także wyboru najbardziej fotogenicznych pojazdów. Vouchery od Pauliny Mielewczyk z „PM Fotografia” trafiły do rąk właścicieli Wołgi Damiana Białka i Żuka Kamila Rynkowskiego.

Niedziela nie była już tak bardzo intensywna. W zasadzie była leniwa. Przecież niektórzy dopiero co poszli spać... O 8:30 kilkanaście osób wykąpało się w zimnych jeszcze wodach Bałtyku, niektórzy ruszyli na otwarty 8-kilometrowy trening nordic walking po łebskiej plaży. Obok turystów i mieszkańców Łeby udział w marszu wzięła także pani burmistrz Agnieszka Derba. Część osób udało się na spacer po Łebie. Dla wielu rajdowiczów obecność nad morzem nie jest czymś częstym. Chyba właśnie dlatego już teraz, czwartą edycję Leno w przódk znów planuje się nad Bałtykiem.
 
- Przygotowanie tego typu wydarzeń było możliwe tylko dzięki zaangażowaniu wielu osób - mówi Bogdan Adamczyk, dodając: - Dlatego wielu z nich może czuć się współorganizatorami. Każdy wnosi to w czym czuje się najlepiej i jakie ma możliwości. Było pełne zaangażowanie, za które bardzo dziękuję. Mam tu na myśli chociażby Agencję Reklamową „Kurier”. Ciężka praca Iwony i Bogdana Hrycynów pomogła sprawnie dopiąć wiele tematów dotyczących oprawy. To oni przygotowali koszulki, numery startowe, pucharki, dyplomy i wiele innych materiałów drukowanych. Wielokrotnie, gdy była potrzebna pomoc innych osób, wystarczyło napisać o tym na naszej zamkniętej messengerowej grupie. Cieszy fakt, że nasza grupa nadal się rozwija. Jestem niemal pewny, że za rok będzie nas jeszcze więcej. Oczywiście nie można spocząć na laurach. Dlatego trzeba rozmawiać z uczestnikami, aby poprawić, to co można zrobić lepiej. Również po to, aby nie popaść w rutynę. Bo przecież Leno w przódk jest dla nich.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 19/06/2024 09:57
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do