
Na pytanie czy strażacy muszą, czy też nie muszą przyjeżdżać do gniazda os odpowiedź próbuje znaleźć nasz Czytelnik.
- Od dłuższego czasu mam problem z gniazdami owadów. Jakoś wyjątkowo upodobały sobie jedno miejsce. W poprzednich latach gdy dzwoniłem na straż, zawsze mogłem liczyć, że przyjedzie usunąć ich gniazdo. Nigdy nie odmówiła pomocy. Kiedy zadzwoniłem w ubiegłym tygodniu, usłyszałem, że się nie pojawi. Nie za bardzo rozumiem. Czy strażacy mają obowiązek usuwać gniazda os i szerszeni? Czy są jakieś procedury, że mogą potrzebującym odmówić? - pyta Czytelnik, mieszkaniec Pomyska Małego (gm. Bytów). O komentarz zwróciliśmy się do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Bytowie. - Nie znam dokładnie tej sprawy. Ale do zadań strażaków należy m.in. ratowanie życia, zdrowia, mienia i środowiska. Jeśli chodzi o owady, mamy konkretnie określone procedury i wytyczne. Jeśli gniazdo znajduje się w miejscu, gdzie na co dzień przebywają ludzie i stanowi bezpośrednie zagrożenie, to bezzwłocznie interweniujemy. Nie zwalnia to jednak właścicieli z dbania o to, by nie powstawały. Jeśli owady pojawią się np. w garażu czy wiacie, do której zagląda się raz na kilka tygodni, to nie mamy obowiązku reagowania od razu na takie zgłoszenia. A jeśli problem w tym samym miejscu powraca, to coś ewidentnie jest nie tak i właściciel powinien powinien podjąć kroki w kierunku, aby gniazda się tam nie pojawiały - mówi Fryderyk Mach, zastępca komendanta oraz rzecznik prasowy KP PSP w Bytowie.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!