
Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipnicy wzięli udział w XI edycji Manewrów Ratowniczych organizowanych przez Uniwersytet Pomorski w Słupsku.
Jeśli się uczyć, to od najlepszych. Z takiego założenia wychodzą strażacy z Lipnicy. Siedmioro druhów zostało oddelegowani przez zarząd OSP Lipnica w roli obserwatorów XI Manewrów Ratowniczych, których organizatorem jest Uniwersytet Pomorski w Słupsku. To największa tego typu impreza w Polsce, integrująca studentów różnych uczelni oraz służby ratunkowe. Wzięło w niej udział aż 210 studentów ratownictwa medycznego.
- Strażacy muszą nieustannie poszerzać swoją wiedzę i umiejętności. Zależy nam, by podpatrywać działania, nabywać wiedzę od osób, które na co dzień uczestniczą w akcjach, w których ratuje się życie drugiego człowieka. Sam byłem kiedyś uczestnikiem tych manewrów i wiem, jak wiele mogą one nauczyć - mówi Łukasz Gostomczyk z OSP Lipnica.
Podczas manewrów lipniccy strażacy mieli okazję pod okiem fachowców i z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu sprawdzić swoją wiedzę w realnych warunkach. W tegorocznym evencie odbyło się aż 14 najróżniejszych symulacji medycznych. Wśród „scenek" były zadławienia, zasłabnięcia, podtopienie, porażenie piorunem, zderzenie motocyklisty z rowerzystą, poród na plaży. Szczególne wrażenie mogła zrobić interwencja z udziałem agresywnego mężczyzny, który zdążył już poważnie ranić osobę postronną, oraz wybuch niewybuchu, w którym poszukiwacz z wykrywaczem do metali stracił rękę...
- Sceny były realne do bólu, często nie dla osób o słabszych nerwach. Wszystko kapitalnie przygotowane, świetnie zagrane, z profesjonalnym podejściem ratowników medycznych. Dla nas to mega cenna wiedza, która przyda się w naszej pracy – mówi Mariusz Topka z OSP Lipnica.
Liczby mówią same za siebie. W manewrach udział wzięło aż 45 instruktorów – ratowników medycznych, ratowników WOPR i lekarzy oraz 35 pozorantów, symulujących różnego rodzaju akcje. Podczas ćwiczeń zużyto 30 litrów sztucznej krwi i założono 250 opatrunków.
- Mamy możliwość zapraszania strażaków na nasze manewry, więc skorzystaliśmy. To cenna lekcja pod okiem fachowców. Strażacy ochotnicy często są pierwszymi na miejscu zdarzenia i ich działania są szczególnie ważne. Wierzę, że nasi druhowie wykorzystają nową wiedzę - mówi Monika Rut, jedna z organizatorek manewrów. Na co dzień pani Monika jest ratownikiem medycznym i wykładowcą Instytutu Nauk o Zdrowiu w Katedrze Pielęgniarstwa i Ratownictwa Medycznego Uniwersytetu Pomorskiego w Słupsku oraz druhną OSP Lipnica.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie