Reklama

Gmina Lipnica porządkuje działki, część pójdzie na sprzedaż

24/09/2020 17:19

Część działek zostanie sprzedana w całości, inne najpierw podzielone zostaną na mniejsze. Jest też decyzja o sprzedaży nieruchomości w Brzeźnie Szlacheckim, co może zakończyć trwający od 10 lat konflikt. Gmina Lipnica robi remanent w swoich parcelach.

10.09. blisko połowa punktów z porządku obrad Rady Gminy Lipnica poświęcona była zgodzie na sprzedaż gminnych nieruchomości. - W kilku przypadkach zakończyły się umowy dzierżawy naszych działek przez miejscowych rolników. Wpływu do budżetu gminy z tego tytułu są niewielkie, a do tego okres dzierżawy często komplikuje rolnikom wywiązanie się z umów z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na różnego rodzaju działania rolnośrodowiskowe. W kilku przypadkach podjęliśmy decyzję o zbyciu nieruchomości. Mają różną powierzchnię od kilku arów do ponad dwóch hektarów. W ten sposób kasę gminy zasili większa kwota, która będzie zapewne potrzebna na wkład własny do licznych inwestycji drogowych, które zaplanowaliśmy w niedalekiej przyszłości - mówi Andrzej Lemańczyk, wójt Lipnicy. Na sesji początkowo pojawiło się aż 10 projektów uchwał o wyrażeniu zgody na zbycie nieruchomości m.in. w Lipnicy, Kiedrowicach, Zapceniu, Gliśnie Wielkim, Mielnie, Borzyszkowch i Brzeźnie Szlacheckim. Dwie z nich, po dyskusji na komisjach, przewodniczący Rady Gminy wycofał już na początku obrad. W Gliśnie Wielkim parcela zostanie najpierw podzielona na działki budowlane, a dopiero potem trafi na sprzedaż. Na mniejsze części, oddzielające las od gruntów rolnych, podzielona zostanie też nieruchomość w Borzyszkowach.

Większość pozostałych uchwał przyjęto bez dyskusji. Zgodnie z oczekiwaniami emocje pojawiły się w przypadku nieco ponad 5-arowej nieruchomości w Brzeźnie Szlacheckim. Wąski pas ziemi dzieli tam na pół plac pod dawnym SKR-ze, na którym dziś prowadzi działalność jeden  z mieszkańców wsi. - Od wielu lat jest gorąco wokół tej nieruchomości za sprawą osoby, która chce parcele nabyć na własność. Jej zdaniem przez pomyłkę tak się nie stało, gdy kupowała resztę terenu po SKR. Fakty jednak są takie, że to gmina jest właścicielem nieruchomości. Zainteresowany jej nabyciem jest właściciel sąsiedniej działki. Podjęliśmy decyzję o przeznaczeniu nieruchomości na sprzedaż, aby w ten sposób spór zakończyć - uzasadniał przyjęcie uchwały przewodniczący Wojciech Megier. Przed sesją do biura rady w tej sprawie wpłynęło pismo od Romana Krzoski. Autor, który chciał odwieść władze gminy od pomysłu sprzedaży nieruchomości, był też na sesji. - Mieszkam przy ul. Ogrodowej. W imieniu swoim i innych mieszkańców tej części wsi chcę prosić radnych o wsparcie. Jesteśmy zainteresowani wygodnym połączeniem ul. Ogrodowej z centrum wsi. Ta parcela to ostatnia możliwość, aby dostać się do głównej ulicy. Wystarczyłoby nam przejście szerokości 2,5 m wzdłuż ogrodzenia terenu, na którym prowadzona jest działalność. Resztę można zostawić sąsiedniemu właścicielowi, aby miał bardziej funkcjonalną działkę - mówił R. Krzoska. Mieszkaniec przekonywał, że cała działka nie jest mu potrzebna. - Na parceli rosną wysokie na 1,5 m pokrzywy. Działka w żaden sposób nie jest użytkowana. Liczę, że na tej sesji nie dojedzie do sprzedaży tego pasa ziemi - mówił R. Krzoska. Przed głosowaniem radni mieli jednak kilka pytań. - Czy za tę działkę ktoś płaci dzierżawę gminie? - pytał radny Witold Świątek Brzeziński. - Właściciel sąsiedniej posesji twierdzi, że skoro działka nie jest jego, to nie będzie płacił - tłumaczył A. Lemańczyk. - Jeżeli nikt za nią nie płaci, to dlaczego jest zagrodzona i nie można tam przejść? - pytał W. Świątek Brzeziński. Wójt odniósł się do pomysłu wyznaczenia działką przejścia dla mieszkańców ul. Ogrodowej. - To pas gruntu, który miejscami nie ma nawet 2,5 m szerokości. Przebiega tam też linia energetyczna. Aby coś tam zrobić, trzeba liczyć się z dużym kosztem. Trzeba by było też drogę odgrodzić od sąsiedniej parceli. Ta sprawa już kilka lat ciągnie się w sądzie. Nie chciałbym dalej jeździć i słuchać przykrych słów pod swoim adresem. To, czy ta parcela będzie sprzedana, czy nie, zależy od decyzji Rady Gminy. Ja będę tylko wykonawcą tej uchwały - mówił A. Lemańczyk. - Tutaj chodzi o to, że każdy chce udowodnić swoją rację. Myślę, że to przejście nie jest warte 10-letniej kłótni. Jeżeli przy ul. Ogrodowej staną nowe domy, przez kolejne lata będziemy pilnować, czy droga nie jest przypadkiem zagrodzona - mówił radny Roman Reszka.

Ostatecznie 8 radnych było za sprzedażą działki sąsiedniemu właścicielowi, 1 przeciwny, a 4 wstrzymało się od głosu. - Teraz zlecimy wycenę działek, na które przyjęto uchwały. Myślę, że do sprzedaży może dojść na przełomie roku - mówił po sesji A. Lemańczyk.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do