
Do tej pory ławki przy skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Górnej bytowiacy omijali szerokim łukiem. Bali się ptasich odchodów, bo to miejsce szczególnie upodobali sobie skrzydlaci mieszkańcy naszego miasta.
Od kilku tygodni przy ul. Sikorskiego w Bytowie słychać charakterystyczne dźwięki. Podobne do tych, jakie wydają drapieżne ptaki. Nie należy on jednak do prawdziwego jastrzębia, lecz wydawany jest przez urządzenia zamontowane w koronie drzew i budynku. - Dwa głośniki imitować mają odgłosy drapieżnych ptaków, płosząc pozostałe. Czujki wykrywają ruch zwierząt, nie reagując przy tym na powiewające liście. Głośnik wraz z czujką zasilany jest baterią ładowaną małym ogniwem słonecznym. Do tego między konarami powieszona została też makieta imitująca lecącego sokoła. Stwierdziliśmy, że takie rozwiązanie jest najmniej inwazyjne i nie tak drastyczne, jak wycinka drzew. Po niecałym miesiącu działania straszaków dostrzegamy poprawę, odchodów jest mniej - mówi Bernadeta Cybula, kierownik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Bytowie.
Czy w innych miejscach też zostaną zamontowane tego typu urządzenia? - Jak mówiłam, sprzęt jest na baterie. Można go umieścić praktycznie wszędzie. Jego obecna lokacja nie jest stała, gdy ptaki odzwyczają się od przesiadywania na tych drzewach, a staną się uciążliwe gdzie indziej, straszaki pójdą za nimi - dodaje B. Cybula.
Nie wiadomo jednak, na jak długo starczy takie odstraszanie. Ornitolodzy bowiem komentują, że ptaki przyzwyczajają się do tego typu urządzeń i po jakimś czasie nic sobie z nich nie robią.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!