
Gdyby utrzymać obecne tempo likwidacji wyrobów zawierających azbest, w naszym powiecie pozbędziemy się ich za...30 lat!
Wykonana przed kilku laty inwentaryzacja wyrobów zawierających azbest wykazała, że w naszym powiecie mieliśmy ich niemal 11 tys. t. W latach 2010-2015 do utylizacji zabrano z tego ponad 1,8 tys. t. Reszta tych szkodliwych, rakotwórczych wyrobów póki co wciąż znajduje się w terenie. To przede wszystkim poszycia dachów i w mniejszym stopniu płyty elewacyjne, pod ziemią zaś rury wodociągowe. Tych ostatnich tylko w gminie Bytów ciągle jest kilka km. W tym roku planuje się zabranie kolejnych 436 t. Razem z tegoroczną utylizacją ta kilkuletnia operacja pochłonie ponad 1,16 mln zł. - Aż 85% tej kwoty pochodzi z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Brakujące 15% równo obciąża powiat, gminy i mieszkańców. Ci ostatni, by skorzystać z tej formy wsparcia, powinni się zgłaszać do starostwa do wydziału ochrony środowiska - mówi bytowski starosta Leszek Waszkiewicz.
Gdyby utrzymać obecne tempo likwidacji szkodliwych wyrobów, ostatecznie pozbylibyśmy się ich z naszego terenu dopiero ok. 2040-50 r., czyli później niż przewiduje założony w przepisach termin (2032 r.). Jak się okazuje, przeszkodą nie jest brak środków. - Przyjmujemy praktycznie wszystkie wnioski, jakie do nas wpływają - tłumaczy inspektor Leszek Grudnowski z wydziału ochrony środowiska bytowskiego starostwa. Nie ma też większych kłopotów z otrzymaniem wsparcia ze strony WFOŚ, gmin i powiatów. Problem leży raczej w świadomości i możliwościach finansowych (mimo 95% wsparcia), tych, którzy wyroby azbestowe ciągle mają na swoich posesjach.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!