
Zorganizowane z inicjatywy Piotra Wrońskiego konsultacje społeczne w sprawie przedszkoli nie wywołały większego zainteresowania mieszkańców. Uczestnicy ankiety zagłosowali za dalszą dzierżawą obiektów gminnych prywatnym podmiotom w stosunku 18:2.
W środę 12 marca sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego w Bytowie odbyła się debata publiczna w sprawie dalszego przeznaczenia dwóch miejskich obiektów, w których aktualnie prowadzone są przedszkola niepubliczne. Inicjatorem konsultacji był Piotr Wroński. Jego zdaniem przedszkola przy ul. Mierosławskiego 2 i ul. Słonecznej 22 w Bytowie powinny wrócić do zasobów gminy i być przez nią zarządzane. Był to jeden z postulatów wyborczych niedawnego kandydata na burmistrza Bytowa. Piotr Wroński zebrał od mieszkańców wymaganą liczbę podpisów pod petycją, po czym wystąpił z wnioskiem do burmistrza Ireneusza Gospodarka o zorganizowanie debaty.
- Witam i dziękuję wszystkim, którzy postanowili poświęcić swój czas i przyjść na spotkanie. Razem z mieszkańcami sprzeciwiamy się prywatyzacji budynków przedszkolnych, które należą do mieszkańców. Uważamy, że decyzja podjęta w 2012 r. przez ówczesne władze o przekazaniu dwóch przedszkoli prywatnym osobom była nieuczciwa. Wówczas nie było żadnych konsultacji. Burmistrz Ryszard Sylka unikiem sprywatyzował nasze przedszkola. Były protesty, a nawet próba odwołania burmistrza i Rady Miejskiej, ale potem wszystko ucichło. Po wydzierżawieniu obiektów różnice cen za czesne w przedszkolach publicznych i niepublicznych nie były duże. Z roku na rok jednak to się zmieniało. Rosną koszty posyłania dzieci do placówek niepublicznych i obawiam się, że będzie jeszcze gorzej – mówił Piotr Wroński.
Burmistrz Ireneusz Gospodarek nie zgodził się ze słowami przedmówcy, jakoby prywatyzował gminne obiekty. - Ja niczego nie prywatyzuję. To nastąpiło już w 2012 r. Obecnie obliguje mnie uchwała Rady Miejskiej z tamtego czasu, której postanowienia realizuję. Kończy się czas umów wynajmu obiektów przez podmioty prowadzące. Gdybym zdecydował, że na nowo powołujemy przedszkola publiczne, musiałbym już dawno poinformować o tym prowadzących niepubliczne placówki. Ponadto koszty prowadzenia przedszkoli w charakterze publicznych musiałyby być uwzględnione w budżecie na ten rok. A nie są. Zwróciłem się z informacją do komisji budżetowej, że zamierzam wykonać obowiązującą uchwałę. Opinia była pozytywna, dlatego ją realizujemy – mówił burmistrz Ireneusz Gospodarek.
Zdaniem Piotra Wrońskiego podczas wyborów samorządowych w 2024 r. zabrakło informacji na temat statusu bytowskich przedszkoli. - Rozmawiam z mieszkańcami. Wielu nie miało pojęcia, iż są nadal gminne. Myśleli, że zostały sprywatyzowane. Uważam, że to brak dostatecznej informacji ze strony miasta. Wcale tak być nie musiało. Budynki powstały po to, by służyć naszym najmłodszym. Nie po to, żeby ktoś zarabiał na naszych dzieciach. Przedszkola są przez to gorzej prowadzone, są niedofinansowane przez Urząd Miasta. To wyprowadzenie środków w stronę podmiotów prywatnych – twierdził Piotr Wroński.
Według Ireneusza Gospodarka mieszkańcy byli poinformowani. Burmistrz zapewnił jednak, że nie ma pomysłu prywatyzacji budynków. - Jestem przekonany, że ani ja, ani moi następcy nie wpadną na pomysł, by sprzedać te obiekty. Mogą kiedyś posłużyć społeczeństwu. Nie chcę wracać do 2012 r. Tamta sytuacja była całkowicie inna. Wtedy rodzice nie otrzymywali żadnych dofinansowań od państwa. Obecnie z gminnych środków pokrywana jest większość kosztów utrzymania dzieci w przedszkolach. Jeśli mówimy o odpływie środków na przedszkola niepubliczne, to reguluje ustawa o systemie oświaty. Jesteśmy zobowiązani do dotowania niepublicznych przedszkoli, pokrywając najmniej 75% kosztów pobytu dziecka – mówił burmistrz.
Obecni na sali chcieli dowiedzieć się więcej o funkcjonowaniu przedszkoli w gminie Bytów. Padło m.in. pytanie, jak rozkłada się liczba dzieci uczęszczających do przedszkoli publicznych i niepublicznych. Z danych przedstawionych przez wiceburmistrz Jadwigę Dąbek wynika, że pod koniec ubiegłego roku do przedszkoli niepublicznych uczęszczało 770 dzieci (przy 873 miejscach), natomiast do publicznych 474 (przy 511 miejscach).
Padło też pytanie o to, czy koszty dla gminy byłyby niższe, czy wyższe, gdyby przedszkola znów były publiczne. Ustawa określa Podstawową Kwotę Dotacji (PKD), czyli kwotę wydatków bieżących na prowadzenie przedszkoli w roku budżetowym. W tej chwili jest to 1516,34 zł (100%) na jedno dziecko w placówkach publicznych i 1137,26 zł (75%) w niepublicznych. - Robiliśmy symulacje. Gdybyśmy powołali te dwa przedszkola jako publiczne, przy założeniu takiej liczby dzieci, jaka jest obecnie, PKD wzrosłoby do 1760,49 zł. Niewspółmiernie wzrosłyby koszty prowadzenia przedszkoli. Przy obecnej liczbie dzieci gmina musiałaby wydać rocznie 3 mln 656 tys. zł więcej – odpowiedziała wiceburmistrz Jadwiga Dąbek.
Według szacunkowych danych różnica w wysokości czesnego za opiekę nad dziećmi w przedszkolach publicznych i niepublicznych wynosi 200-250 zł. - Gmina ma obowiązek liczyć odpłatności tylko dopiero po 5 godzinie opieki nad dzieckiem. Prywatne podmioty nie mają tego problemu. Same ustalają stawki. Finansowo gminie się to zwyczajnie nie spina. Niepubliczne przedszkola realizują zadania za 75% kosztów, do tego gmina ma pieniądze z dzierżawy obiektów. Sam miałem dzieci w przedszkolu publicznym, ale w końcu przeniosłem je do niepublicznych. Powszechnie uważa się, że w placówkach niepublicznych jakość usług jest wyższa. Widzimy jednak, że publiczne placówki gonią je pod tym względem, wzrasta poziom opieki nad dziećmi. System działa, czemu to psuć – mówił radny Mateusz Oszmaniec.
Argumenty nie przekonały Piotra Wrońskiego. - Nie potrafimy zadbać o nasze przedszkola. Jeśli będziemy im odbierać finansowanie, siłą rzeczy spadnie jakość usług w placówkach publicznych. Tylko dlatego niepubliczne przedszkola oferują więcej. Według mnie specjalnie się je degraduje, a pieniądze trafiają do prywatnych przedsiębiorców. Według mnie to polityczne lenistwo, że gmina nie chce prowadzić na swoim mieniu przedszkoli, poza tym jest w tym chyba interes. Rodzina burmistrza sama prowadzi jedno z przedszkoli. Panu się to opłaca, ale mieszkańcom, gminie już nie – mówił Piotr Wroński.
Burmistrz od razu odniósł się do tych słów. - Delikatnie mówiąc, nieładne odniesienie do mojej rodziny. Wie pan, czemu żona założyła prywatne przedszkole? Dlatego, że moje dzieci nie dostały się po przedszkoli publicznych. Zamiast biadolić, postanowiliśmy wtedy działać. Stąd pomysł na założenie niepublicznego przedszkola, które działa już od 20 lat – mówił Ireneusz Gospodarek, dodając: - Podszedłem poważnie do pana zaangażowania w temat i szacunkiem do tych stu osób, które podpisały listę. Takie konsultacje powinny się odbyć na wcześniejszym etapie. Zaczął się już konkurs o najem budynków. Wstrzymaliśmy się celowo z otwarciem ofert. Jak wspominałem wcześniej w prywatnej rozmowie, nie zmienię zdania w tej kwestii. Jutro [czwartek 13 marca] poznamy oferty na najem tych obiektów.
Na koniec spotkania przeprowadzono ankietę w sprawie przedszkoli. Miejska Komisja ds. Konsultacji w Bytowie wydała łącznie 24 karty do głosowania. 20 głosów było ważnych, cztery uznano za nieważne. Głosujący jednoznacznie opowiedzieli się za dalszą dzierżawą gminnych obiektów pod przedszkola niepubliczne. Za głosowało 18 ankietowanych, przeciw były dwie osoby.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie