Po ostatnich publikacjach starych fotografii, zgłosili się do nas kolejni bytowiacy, którzy w domowych zborach przechowują zdjęcia z rozmaitych zdarzeń w naszym mieście.
- To były lata 70. akurat w zaduszki. Jak co dzień wybrałem się na cmentarz by odwiedzić groby bliskich. W pewnym momencie na jednym z drzew przy głównej alejce zauważyłem przybity drewniany krzyż – wspomina Kazimierz Pałubicki prezentując ponad 40-letnia fotografię. - Krzyż miał pewnie jakieś 70 cm. Przymocowano go do drzewa jednym gwoździem. Moją uwagę zwrócił napis wypalony w drewnie „Zamordowanym w Katyniu” - mówi z zadumą, przypominając że w czasach prlowskich wspominanie o jakichkolwiek zbrodniach radzieckich mogło spotkać się z surowymi restrykcjami. - Spodobało mi się, że znalazł się ktoś odważny i przypomniał o tych wydarzeniach - mówi pan Kazimierz. Jeszcze tego samego dnia wrócił na cmentarz by sfotografować krzyż. Paliły się pod nim znicze i stały kwiaty. Dochodziły kolejne osoby, które zapalały świece. - Następnego dnia też przyszedłem, ale krzyża już nie było. Ktoś go zdjął. Dzisiaj mamy już inne czasy, można swobodnie mówić o zbrodni katyńskiej. Być może ten kto zawiesił krzyż mógłby się ujawnić? - zastanawia się K. Pałubicki.
Zupełnie inny charakter ma druga z prezentowanych fotografii. - To zdjęcie mojej małżonki Reginy z lat 50 kiedy występowała w zespole działającym przy Powiatowym Domu Kultury w Bytowie - mówi pan Kazimierz. Na fotografii zarejestrowano jeden z występów grupy. Stoją na nim trzy elegancko ubrane kobiety w towarzystwie mężczyzn w garniturach. - Druga z lewej to ja. Śpiewałam sopranem. Pamiętam, że jeździliśmy na różnego rodzaju akademie do Słupska, Koszalina, Tuchomi i oczywiście w Bytowie - wspomina R. Pałubicka. Jej popisowym był ludowy utwór „Hej przeleciał ptaszek”. - Zaczynałam śpiewać, a potem włączał się chór i orkiestra. W tym czasie przy PDK-u oprócz kobiecego trio, w którym występowałam funkcjonował też chór i orkiestra. W tej ostatniej pamiętał, że grał Edmund Klawitter – opowiada bytowianka. Muzyczne grupy zrzeszające dorosłych mieszkańców naszego miasta funkcjonowały przez kilka lat. - Potem wszyscy się porozjeżdżali, część osób założyła rodziny i przestaliśmy występować - dodaje pani Regina.
[gallery link="file" ids="15465,15466"]
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Komentarze opinie