
Epidemia SARS-CoV2 odbija się również na podbytowskim azylu dla zwierząt.
Przed wprowadzeniem zakazów związanych z zagrożeniami koronawirusem azyl w Przyborzycach (gm. Bytów) mocno wspierali wolontariusze. Pomagali, zabierając psy na spacer, karmiąc je, wymieniając wodę, sprzątając. - Teraz nie możemy pozwolić wolontariuszom na wyprowadzanie pupilów. A szczególnie ci najmłodsi byli siłą napędową. Niekiedy dzwonią, ale wszystkim muszę odmawiać. Trzeba przeczekać ten czas i zostać w domach - mówi Konstanty Golba, opiekun azylu. Aktualnie przebywa w nim 12 psów, w tym 10 szczeniaków. 4 znajduje się w domach tymczasowych na czas pandemii. Gdy ta się skończy, wrócą do azylu. - Jest ciężko. Mam dwóch zaufanych ludzi, którzy póki co pomagają z doskoku przy zwierzętach, ale zawsze osobno, by zachować bezpieczeństwo. Sam muszę starać się wyprowadzać psy. Najgorsze jest przeczucie, co się stanie, gdy ja zachoruje, przeziębię się. Co wtedy? Ale trzeba mieć nadzieję, że jakoś to się wszystko ułoży. Dzięki zbiórkom dzieci, karmy mamy w zapasie na jakieś dwa miesiące - wyjaśnia K. Golba, dodając: - Póki co nie przyjmujemy nowych podopiecznych. O bezdomnych zwierzętach należy w pierwszej kolejności powiadomić Urząd Miejski w Bytowie. On ma pomóc w takich przypadkach.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!