
Receptą na uzdrowienie administracji powiatowych placówek oświatowych ma być Centrum Usług Wspólnych funkcjonujące w starostwie. Tak sugeruje audyt w nich przeprowadzony. - To ubezwłasnowolnienie dyrektorów szkół - zarzuca opozycja. O przedwczesnej dyskusji i sianiu fermentu politycznego mówi z kolei starosta.
W ub. tygodniu pisaliśmy o kontrowersjach, jakie wśród pracowników oświaty i powiatowej opozycji wzbudził pomysł powołania w starostwie jednej komórki administracyjnej, która obsługiwałaby wszystkie ponadpodstawowe i specjalne placówki. 3.09. na nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu, zwołanej na wniosek opozycji, mówiono o audycie i nowym administracyjnym centrum. Obrady trwały 3 godz.! Z powodu obostrzeń sanitarnych na salę wpuszczono tylko radnych. Dyrektorzy i pracownicy placówek, których zmiany miały dotknąć, dyskusji mogli się przysłuchiwać w pomieszczeniu obok. Rozpoczęła się od informacji starosty w tej sprawie. Radni i goście dowiedzieli się m.in., że kontrolą objęto 11 placówek oświatowych, w tym Zespół Szkół Ponadpodstawowych, Zespół Szkół Ogólnokształcących, Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną, Zespół Szkół Ekonomiczo-Usługowych, Powiatowe Centrum Edukacji Zawodowej w Bytowie oraz placówki w Miastku, Łodzierzy i Tursku. Kontrola miała sprawdzić efektywność pracy administracji i obsługi szkół oraz możliwości optymalizacji wydatków. - Audyt przeprowadzono między 8.01. a 30.06. 2020 r. Do wstępnego sprawozdania dyrektorzy placówek wnieśli swoje zastrzeżenia. Po ich rozpatrzeniu audytor sporządził sprawozdanie ostateczne, do którego uwag nie wniesiono - informował radnych Leszek Waszkiewicz, starosta bytowski. Zweryfikowano pracę 133 pracowników administracji, księgowości i obsługi. - Po porównaniu poszczególnych placówek stwierdzono różnorodność stanowisk pracy, błędne ich kwalifikowanie, znaczne zróżnicowanie obciążenia pracą na podobnych stanowiskach, niejednolity sposób prowadzenia spraw oraz stosowanie różnych standardów i metod pracy - wyliczał L. Waszkiewicz. Zdaniem audytora rozwiązaniem mogłoby być powołanie komórki Centrum Usług Wspólnych i włączenie jej w struktury starostwa. - Jednocześnie zaproponowano ujednolicenie struktury w placówkach i utrzymanie stanowisk adekwatnych do potrzeb - mówił o rozwiązaniach L. Waszkiewicz.
Dyskusję rozpoczął Paweł Biernacki, radny powiatowy, zawodowo szef jednej z placówek oświatowych w Miastku. - Audyt miał dotyczyć tylko standaryzacji stanowisk urzędniczych, pomocniczych i obsługi. Tymczasem rekomendacja mówi o przejęciu obsługi placówek oświatowych przez komórkę lub referat wchodzący w strukturę starostwa. Postanowiliśmy zwołać tę nadzwyczajną sesję, bo pracownicy obawiają się utraty pracy. Dzisiaj chcielibyśmy usłyszeć oficjalne stanowisko starosty w tej sprawie - mówił radny, wyliczając swoje zastrzeżenia do wniosków wyciągniętych z kontroli szkolnej administracji. - Autor jest pracownikiem starostwa, dlatego audyt nie może być obiektywny. Schemat Centrum Usług Wspólnych nie został opracowany, dlatego właściwie nie wiadomo, jakie będą ostateczne koszty jego funkcjonowania. Starosta podkreślał, że liczy się aspekt finansowy, tymczasem z audytu nic nie wynika. Nie wiadomo, na jakiej zasadzie odbywać się będzie zatrudnianie w nowej komórce. Z tego co wiem, skarbnik odbywa rozmowy tylko z niektórymi księgowymi. Centrum Usług Wspólnych nie od razu będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo finansowe szkoły. Tym samym dyrektor placówki zostanie ubezwłasnowolniony, bo jak ma odpowiadać za finanse, skoro nie ma wpływu na księgowość. W tej sytuacji lepiej, jeśli odpowiedzialność za dyscyplinę finansową jednostki przejąłby skarbnik powiatu lub starosta - krytykował P. Biernacki. Radny zarzucał staroście również brak rzetelnych informacji i spotkań z radnymi. - Próbuje się podejmować ważne decyzje obok nas - mówił P. Biernacki. - Wiem, że przed nami trudny okres szukania oszczędności. Dlaczego jednak ciągle szukać w oświacie. Może zacznijmy od siebie. Statut mówi o trzech do pięciu członków Zarządu Powiatu. Może zostańmy przy trzech. Wtedy też pojawią się oszczędności. Tym bardziej że jedyne działania zarządu w ich poszukiwaniu, to uderzenie w oświatę lub emisja kolejnych obligacji - mówił radny Marek Grymbowski. O potrzebie racjonalizacji kosztów mówił członek Zarządu Powiatu Roman Zaborowski. - Na zarządzie często rozmawiamy o tym, że trzeba się przygotować do sytuacji kryzysowej. Ktoś może zapytać, co robimy w tej sprawie. Na oświatę samorządy przeznaczają ok. połowy swoich wydatków, dlatego trzeba się przyjrzeć racjonalizacji kosztów również w tym zakresie. Jeżeli audyt wykazuje poważne defekty w zakresie obowiązków, płacach itd., każdy radny może zadać pytanie, co starosta chce zrobić z tą wiedzą. Gdy pojawiają się informacje, że w konsekwencji ktoś może stracić pracę, część radnych zaczyna mówić, że nie che żadnych zmian. Słyszymy „nie”, kiedy jeszcze nie przedstawiono konkretnych rozwiązań. Gdy pojawi się jakiś dokument, będzie on na pewno mocno konsultowany ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Ze zdziwieniem słuchałem słów radnego P. Biernackiego, że odbyło się jakieś spotkanie i wszyscy dyrektorzy są przeciw wszelkim zmianom. Ja słyszę od nich co innego. Niektórzy czekają na propozycje rozwiązań, twierdząc, że dobrze by było zoptymalizować zasady zatrudnienia - przekonywał R. Zaborowski. Twierdził, że utworzenie wspólnej komórki obsługującej szkoły, wbrew opiniom opozycji, spowoduje, że ostatecznie więcej pieniędzy trafi na oświatę. - Jeżeli już dziś subwencja nie wystarcza, to może warto rozpatrywać konstrukcję, w jakiej ulżymy szkołom, odciążając niektórymi kosztami starostwo - mówił R. Zaborowski. Odniósł się też do wypowiedzi M. Grymbowskiego. - Jestem otwarty na poszukiwanie oszczędności również w innych miejscach - zapewniał R. Zaborowski. Tymczasem P. Biernacki domaga się konkretów co do kształtu nowej komórki obsługującej i tego, jakie oszczędności przyniesie to rozwiązanie. Jego zdaniem powołanie wspólnego biura obsługi szkół uniemożliwi dyrektorom zarządzanie placówkami. - Powstanie brak zależności między zarządzającym a pracownikami biura, bo to faktycznie będzie pracownik starostwa. Druga sprawa to utrudniony przepływ informacji między placówkami a biurem. Ustawa o finansach publicznych nie zdejmie z dyrektora odpowiedzialności. Niech przejmie ją starosta. Poza tym pewnych czynności, jak np. opisywanie faktur, przygotowywania dokumentów do zawarcia umowy z pracownikiem, inwentaryzacja, prowadzenia stołówki, kartotek, magazynów, przyjmowanie wpłat itp. dalej będą wykonywać pracownicy szkoły - mówi o wadach rozwiązania P. Biernacki. Przekonywał, że oszczędności trzeba szukać też gdzie indziej. O tym, że audyt nie powinien dotyczyć tylko oświaty, ale całego powiatu, mówił też Krzysztof Sławski. - Być może wskazałby, że nie tylko w niej można znaleźć oszczędności - mówił radny. Przekonywał, że audyt oświatowej administracji wykonany przez pracownika starostwa miał jedynie potwierdzić tezę postawioną przez starostę. Inni radni wskazywali na czynnik ludzki. - Zmiany dla niektórych przez lata rzetelnie pracujących na rzecz lokalnej społeczności oznaczają utratę pracy i pogorszenie sytuacji materialnej. To jest porażka samorządu - zwrócił się do starosty Mirosław Maszluch.
Po serii pytań i zastrzeżeń głos zabrał L. Waszkiewicz. - Obraża się tu pracownika starostwa - rozpoczął. - Jeden z radnych stwierdził, że nie był obiektywny, inny, że w takich przypadkach zatrudnia się audytora zewnętrznego. Chciałbym jednak powiedzieć, że ustawa o finansach publicznych audytowi wewnętrznemu poświęca cały dział. Jeżeli ktoś stawia zarzut, najpierw trzeba pokazać, gdzie popełniono błąd, lub w którym miejscu ktoś był nieobiektywny - mówił starosta. Zarzucił opozycji polityczną rozgrywkę. - Uważam, że jedynym celem tej sesji jest wywołanie fermentu politycznego. Bo zadawane pytania w żaden sposób nie odnoszą się do przeprowadzonego audytu. Moglibyśmy mówić o konstruktywnej dyskusji, gdyby padły pytania, dlaczego w jednej szkole główny księgowy ze swoim pomocnikiem księguje 7 tys. pozycji, a drugi potrafi zrobić ich 12 tys. Robi prawie dwa razy tyle, a bierze te same pieniądze. Czy nie da się tego połączyć, aby tam, gdzie jest mniej, też można było zwiększyć wydajność? - zaznaczał L. Waszkiewicz, dodając: - Oszczędności zacząłem od siebie. Rozpocząłem od audytu starostwa niemal na początku mojej pracy w 2016 r. Wtedy wyciągnęliśmy podobne wnioski. Można pracować lepiej i zwiększyć wydajność. Przeprowadziliśmy wtedy redukcje i przesunięcia na stanowiskach.
Starosta jeszcze raz stwierdził, że dyskusja w sprawie zmian w administracji podległych placówek jest przedwczesna. - Na razie nie ma stanowiska Zarządu Powiatu w tej sprawie. To są jedynie rekomendacje audytora, który wydaje pewne zalecenia i przedstawia rozwiązania. To od Zarządu Powiatu i w niektórych przypadkach Rady Powiatu zależy, co z tymi rekomendacjami zrobią - mówił L. Waszkiewicz. Starosta przyznał jednak, że pewne rozwiązania w starostwie są przygotowywane. - Dopiero gdy wszystko zostanie opracowane, będę mógł odpowiedzieć, jak ma wyglądać przyszła struktura, gdzie i jakie będą oszczędności, ile osób zostanie zatrudnionych, a ile zwolnionych oraz czy wzięliśmy pod uwagę czynniki ludzkie. Dzisiaj nie mamy nad czym dyskutować. Jedynym dokumentem, który jest w tej sprawie, to audyt. Jeżeli państwo zwołujecie sesję, aby sobie pogdybać, to życzę powodzenia - mówił L. Waszkiewicz.
To nie zniechęciło radnych do podjęcia kolejnej próby dowiedzenia się czegoś więcej o planach władz powiatu. - Nie odpowiedział pan na żadne pytanie. Na tej sesji mieliśmy merytorycznie podyskutować o kierunku, w jakim iść. Tymczasem starosta się zamyka i mówi, że nie ma dokumentu i sesja jest niepotrzebna. Uważam, że jest potrzebna, bo oświata to jeden z ważniejszych elementów funkcjonowania społeczeństwa. Subwencja oświatowa w każdym samorządzie stanowi znaczącą część budżetu. Dlatego nie może się pan dziwić, że zwołujemy sesję w tej sprawie. My nie mamy pretensji do pana, że pan się stara, aby powiatu nie zadłużyć i nie musiał wkroczyć komisarz. My chcemy jawności, szczerości i poważnego traktowania ludzi. Kiedy mamy się dowiedzieć o szczegółach? Dopiero jak przedstawi pan uchwałę o powołaniu takiej instytucji? My chcemy wiedzieć wcześniej, w jakim kierunku idziemy - mówił P. Biernacki, dopytując starostę, na jakim etapie są prace w sprawie reorganizacji w komórkach administracyjno-finansowych szkół. - Na etapie konsultacji. Rozmawiamy z dyrektorami szkół, związkami zawodowymi i niektórymi pracownikami. Byliśmy w kilku starostwach i gminach, gdzie funkcjonuje scentralizowana obsługa jednostek. Prace są dosyć zaawansowane. Będziemy finiszowali. Kiedy powstanie projekt uchwały, poznamy odpowiedzi na wszystkie zadawane przez was pytania - mówił L. Waszkiewicz.
Gorącej dyskusji radnych opozycji ze starostą w sali obok przysłuchiwali się dyrektorzy i pracownicy szkół objętych audytem. Stanowisko w imieniu związków zawodowych działających w tych placówkach przedstawiła Iwona Ryckiewicz ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Najważniejsze jest dobro dziecka i to, aby szkoła funkcjonowała dobrze. Dzisiaj tak w placówkach powiatu bytowskiego się dzieje. Zawsze stawiono za wzór organizację administracji szkół w naszym powiecie. Na spotkaniu ze starostą przedstawiliśmy listę wniosków wyciągniętych z audytu, z którymi się nie zgadzamy. Np. zastanawiamy się, czy ujednolicenie struktur w ogóle jest możliwe. Każda jednostka jest inna. Inny sposób zarządzania mają szkoły ponadpodstawowe i np. specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze. Arkusz organizacyjny placówki sporządza dyrektor. Idzie z nim do organu prowadzącego, który potem ma wpływ na to, czy w szkole będzie pracowało 6 czy 7 sprzątaczek. Dlatego odpowiedzialności za wynik audytu proszę nie przerzucać na pracowników placówek. Wskazuje się, że w szkołach jest przerost administracji i obsługi, ale przecież pracownicy sami się tam nie zatrudnili. Ktoś na to pozwolił, dlatego trzeba się zastanowić nad sytuacją w tych jednostkach, gdzie to stwierdzono. Ale trzeba przy tym brać pod uwagę specyfikę każdej z nich. Nie stosujmy odpowiedzialności zbiorowej - przekonywał I. Ryckiewicz. Zastrzeżenia ZNP dotyczyły m.in. uwagi do zakresu prac sprzątaczek. - Przydzielenie pracownikowi 1 tys. m2 do sprzątania w dobie COVID-a jest niemożliwe. Trudno też w tym okresie mówić o reorganizacji placówek, bo nie da się zdiagnozować potrzeb i sposobu funkcjonowania placówek w dobie koronawirusa. Również z tego powodu to nie pora na rewolucje w szkołach - mówiła I. Ryckiewicz.
Powiatowa opozycja, próbując zablokować zmiany w szkolnej administracji, przygotowała projekt uchwały, która miała zostać przyjęta na zakończenie obrad. - Podjęcie uchwały nie będzie miało podstawy prawnej, a więc uchwała i tak będzie nieważna - oponował L. Waszkiewicz. Ostatecznie przy 8 głosach za przyjęciem uchwały i 10 przeciw projekt został odrzucony.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!