Reklama

Bracia w Afryce, a on ciągle w Ugoszczy

02/10/2015 09:37

Bociany odleciały już ponad dwa miesiące temu, ale jeden wciąż chodzi po polach pod Ugoszczą. Gołym okiem widać, że nie jest w najlepszej kondycji. Na razie znajduje pożywienie, jednak zima za pasem.

- Po raz pierwszy zobaczyłem go kilka dni temu. Na początku nocował na dachu domu. Teraz chyba opadł z sił, bo chodzi tylko po ziemi i podlatuje, gdy go coś przestraszy. Widać, że szuka jedzenia na łące. Jakoś sobie daje radę, ale żab jest coraz mniej - mówi Wojciech Janta z Ugoszczy (gm. Studzienice). Bocian on kilku dni nie oddala się od jego gospodarstwa położonego na wybudowaniach wsi. - Gdy chcę do niego podejść, odlatuje kilkadziesiąt metrów. Trzeba mu jakoś pomóc, bo sam nie da sobie rady - martwi się gospodarz.

O radę zwróciliśmy się do leśników. - Aby nie zostawić zwierząt na pastwę losu, czasami interweniujemy. W tym roku wspólnie ze strażakami już pomogliśmy młodemu bocianowi, który wypadł z gniazda. Zawieźliśmy też do specjalistycznego ośrodka dla dzikich ptaków młodego puchacza z połamanymi skrzydłami. Jednak pomoc w takich przypadkach to obowiązek samorządu - mówi Marek Skierka z Nadleśnictwa Bytów. - Jeżeli zajdzie taka potrzeb, będziemy reagowali. Gdy bocian opadnie z sił lub nadejdzie zima, znajdziemy dla niego jakieś schronienie - deklaruje wójt Studzienic, Bogdan Ryś.

Być może bociek trafi do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków „Ostoja” w Pomieczynie, który przyjmuje ptaki również z naszego terenu. - Nie wszystkie bociany odlatują. Czasami zdarza się, że u nas zimują. To zwierzęta, które też analizują. Być może ten osobnik uznał, że nie doleci do Afryki. Jeżeli lata i jakoś sobie radzi, nie trzeba go odławiać. Być może odpocznie i za kilka dni ruszy dalej na południe, gdzie uda mu się przetrwać. Należy się niepokoić, dopiero gdy zostanie, a nadejdą mrozy i śnieg. Wtedy jednak i tak może być problem z jego złapaniem. W naszym ośrodku pomagamy ptakom, które całkowicie opadły z sił i nie są w stanie same sobie dać rady - mówi Aleksandra Mach, kierownik „Ostoi”.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo kurierbytowski.com.pl




Reklama
Wróć do