
- Albo piszę szczerze, albo rezygnuję z książki, w której mnie na nią nie stać - mówiła Barbara Kosmowska na spotkaniu z uczniami bytowskiego ekonoma.
25.03. obchodziliśmy Dzień Autorów Europejskich. To inicjatywa Komisji Europejskiej, która ma promować czytelnictwo wśród młodzieży. - W każdym państwie tylko troje wybranych pisarzy reprezentuje swój kraj i odbywa spotkanie w wybranej przez siebie szkole. Z dumą wybrałam nasz ekonom - mówi bytowska pisarka Barbara Kosmowska. Spotkanie przygotowała nauczycielka języka polskiego Kamila Boyke, a poprowadziły je uczennice klasy II TOT: Polina Lutsenko i Maria Havrylenko. Pytały autorkę o początki jej pisania. B. Kosmowska pierwsze próby podejmowała już w dzieciństwie, jej wiersze ukazywały się w młodzieżowym czasopiśmie „Na przełaj”. Debiut powieściowy przyszedł z kolei po obronie doktoratu. - Byłam zawsze bardzo zakompleksiona. Wydawało mi się, że na niewiele mnie stać. Więc może to stało się motorem, aby się rozwijać. Dopiero po obronie dysertacji pomyślałam, że spróbuję swoich sił. Wysłałam powieść na konkurs ogłoszony przez wydawnictwo. Marzyłam, aby dostać wyróżnienie, a przede wszystkim żeby usłyszeć, czy moje pisanie ma sens. Ogromnym zaskoczeniem było, że „Teren prywatny” wygrał - opowiadała B. Kosmowska. Opowiadała również o metce polskiej Bridget Jones, która do niej przylgnęła, a którą próbowała odkleić kolejnymi powieściami.
W pisaniu stawia na szczerość i skromność. - Mam taką zasadę, że jeśli piszę dla was, to absolutnie nie pozwalam zdominować się głosowi buty, zarozumiałości i przekonania, że zawsze mam rację - mówiła, dodając: - Albo piszę szczerze, albo rezygnuję z książki, w której na tę szczerość mnie na przykład nie stać. Kieruję się wrażliwością, wewnętrznym głosem takiej zwyczajnej dziewczyny, kobiety i starszej pani, której się zmienia w zależności od tego, jak ja się zmieniam. Ale chciałabym, aby do końca pozostał szczerym.
Przyznała, że miała dylemat, czy zostać na uczelni, czy pisać książki. - Wybrałam pisanie, nie patrząc na to, co się opłaca. Zrozumiałam, że doskonałych naukowców jest wielu, a ja po prostu chciałabym opowiadać historie, które być może komuś uratują młodość, dzieciństwo. Po kilku latach okazało się, że dwie moje książki znalazły się na obowiązkowej liście lektur. W tej chwili to one mnie utrzymują - mówiła.
Rozmawiano również o definicji literatury. - To nie tylko plasterek na ból, ale też miejsce, które pozwala nam się rozwinąć, albo uświadomić sobie, jacy jesteśmy ważni i piękni jako ludzie. Literatura jest dla mnie narzędziem do tego, abyśmy pozbywali się wszystkiego, co nas dręczy, i abyśmy czuli, że rosną nam skrzydła - mówiła autorka. Prowadzące poruszyły kwestię ocalenia literatury w obecnych czasach. - Istnieje zagrożenie dla książki, największym z nich jest sztuczna inteligencja. Ale jestem przekonana, że ona nie zastąpi nam autora. Arcydzieła się obronią - mówiła B. Kosmowska, dodając: - Pamiętajcie, płyty winylowe też wróciły do łask, wprawdzie tylko u kolekcjonerów, ale bardzo bym chciała, aby podobny los spotkał papierową książkę, nawet jeżeli pozostanie w rękach snobów literackich, wielbicieli literatury, do których ja także należę.
Rozmawiano również o rynku literackim, wynagrodzeniach dla autorów, odchodzeniem w przeszłość literackiej kindersztuby. Zdradziła swoje inspiracje. Nie zabrakło rozmów o Kaszubach, które również znalazły się na kartach jej książek, choć nie zawsze nazwane wprost. Na końcu padło również pytanie od publiczności o to, kto jest trudniejszym odbiorcą jej powieści, młodsze czy starsze pokolenie. Pisarka odpowiedziała, że trafia lepiej do starszego pokolenia.
Na końcu po gromkich brawach B. Kosmowska otrzymała kwiaty i wydrukowane w ramce wspólne zdjęcie, które zrobiono jeszcze przed spotkaniem. Młodzież skorzystała z okazji, aby nabyć książki autorki i zdobyć jej autograf.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie