
Wczorajszego popołudnia bytowscy strażacy zostali wezwani do wycieku płynu z jednej z paczek w budynku Poczty Polskiej. Na miejsce został skierowany oddział ratownictwa wyposażony w specjalny sprzęt.
W czwartek (4 lipca) przed godz. 16.00 do Państwowej Straży Pożarnej trafiło zgłoszenie o wycieku substancji nieznanego pochodzenia z jednej z paczek na terenie budynku Poczty Polskiej przy ul. Dworcowej. Na miejsce skierowano cztery zastępy ratowników, wśród nich strażaków wyposażonych w sprzęt ratownictwa chemicznego.
Wozy strażackie otoczyły budynek pocztowy, a ratownicy udali się na miejsce w specjalnych uniformach, w maskach, ze sprzętem ochrony chemicznej oraz środkami detekcji i neutralizacji skażeń. Kilku ratowników oddelegowano do kierowania ruchem, bowiem akcja prowadzona była na zbiegu aż czterech ulic. Na szczęście szybko się okazało, że nie ma większego zagrożenia. Za wyciekający z paczki płyn odpowiadał... nieszczelny akumulator.
- Na paczce były dane nadawcy, z którym niezwłocznie się skontaktowaliśmy. Potwierdził, że nadał przesyłkę z akumulatorem w środku. Nie było większego zagrożenia, choć ciągle był to kwas, który trzeba było zneutralizować przed podjęciem dalszych czynności. Zabezpieczony specjalnymi matami akumulator został przekazany do dyspozycji Poczty Polskiej - mówi Krzysztof Rychter, oficer prasowy i zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Bytowie.
Akcja pod budynkiem poczty przykuła uwagę wielu przechodniów, którzy licznie zgromadzili się na miejscu działań strażaków. Wielu odetchnęło z ulgą na wieść, że całe zamieszanie to jedynie wyciek z akumulatora. - Skończy się na strachu i pewnie śmiechu, że tylko to było przyczyną. Cieszy jednak, że taka była reakcja służb i strażaków. Podeszli do tematu profesjonalnie. Co, gdyby z paczki wyciekła substancja faktycznie zagrażająca zdrowiu lub życiu – powiedział nam jeden z obserwatorów zdarzenia.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, więc wysłaliśmy na miejsce tylu ratowników, ilu przewidują procedury. W chwili dysponowania strażaków do akcji zawsze wychodzimy z założenia, że sytuacja jest poważna i wymaga takiego podejścia. Tym razem, całe szczęście, nie było większego zagrożenia – mówi Krzysztof Rychter z PSP Bytów.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie